poniedziałek, 18 grudnia 2017

Wigilia oddziałowa

Witajcie Kochani! Kilka dni temu spędziłam miło czas z ludźmi z pracy. W piątek byłam na wigilii oddziałowej, którą organizowało szefostwo mojego oddziału. Kiedy się zbliżał dzień imprezy wcale mi się tak nie chciało iść, ale po rozmowie z moim mężem podjęłam decyzję, że jednak tam pójdę. Zawiózł mnie mąż. Oczywiście również mnie odebrał heh. Prawdę mówiąc nie spodziewałam się, że aż tak fajnie będzie. Spędziłam z koleżankami z pracy jakieś trzy czy cztery godziny. Po imprezie doszłam do wniosku, że fajnie jest od czasu do czasu spędzić trochę czasu z ludźmi z pracy poza miejscem zatrudnienia. Wcale nie żałuje, że poszłam na tę wigilię. 
Kolejny wpis już wkrótce.
Pozdrawiam. 

niedziela, 10 grudnia 2017

Nadchodzi cudny czas świąt Bożego Narodzenia

Witajcie Kochani!!! Jeszcze kilka dni i będziemy świętować kolejny Boże Narodzenie... Każdy oczywiście na swój sposób. Tak jak wcześniej napisałam dla mnie te święta będą wyjątkowe... Jak doskonale wiecie powiększyła mi się rodzina - o kilka osób... Będą to moje pierwsze święta w innym miejscu niż mój dom rodzinny. Pierwsze święta jako mężatka... Spędzę te święta z Teściami i moim Mężem. Oczywiście do mojego domu rodzinnego też zawitamy. Będą one dość specyficzne dla mnie bo pierwsze w "tym stanie"... Z czasem z kolejnymi świętami będzie mi łatwiej... Wszystkie święta w moim życiu spędzałam przy Mamusi... a tu nagle taka odmiana... Na pewno będą cudowne jak zawsze... Blask choinki, dźwięki śpiewanych kolęd, odgłos rozmów w rodzinnym gronie... dla mnie to magia, która zawsze porusza mnie za serce... Uwielbiam ten czas... Cudowny, grudniowy, świąteczny czas... Oby tylko śnieg dopisał... Cudo.
Kolejny wpis już wkrótce...
Pozdrawiam.   

Mikołajki i po Mikołajkach...

Witajcie Kochani!!! Byliście grzeczni??? Otrzymaliście jakiś prezent od Mikołaja??? Do mnie święty Mikołaj przyszedł, ale nie będę Wam zdradzać co dostałam bo to za bardzo osobista rzecz, którą powinno się zdradzać. Jestem miło zaskoczona tym... Troszkę zawirowań w tym tygodniu miałam, więc dlatego pisze dopiero teraz... Jestem już w takim wieku, że dla mnie 6 grudnia nie jest jakimś specjalnym dniem... Wyrosłam już z prezentów... Aczkolwiek miło jest dostać prezent od Mikołaja... Osobiście czekam na święta Bożego Narodzenia... Dla mnie te święta będą inne... 
Kolejny wpis już wkrótce... 
Pozdrawiam. 

poniedziałek, 27 listopada 2017

Spotkania weekendowe

Witajcie Kochani!!! Miniony weekend obfitował w cudowne spotkania... W sobotę przyjechała do mnie i do Pawła moja serdeczna koleżanka Marzena... Od naszego wesela nie widziałyśmy się... Spotkanie było naprawdę cudowne - nie mogłyśmy się nagadać. Buzie się Nam nie zamykały. Byłam bardzo zadowolona ponieważ nawet mój Paweł złapał doby kontakt z Adamem - chłopakiem Marzeny, właściwie to narzeczonym.. Mój brat też był z nami. Było fantastycznie. Oby wszystkie nasze spotkania tak wyglądały jak to sobotnie :) 
Natomiast w niedzielę, po obiedzie do teściów przyjechali goście. Zeszliśmy do Nich. Mieliśmy chwilkę posiedzieć i iść do siebie. No ale troszkę nam się wizyta "na dole" przedłużyła. Szczerze to bardzo fajnie od czasu do czasu spędzić troszkę więcej czasu z teściami hehe... Oglądaliśmy konkurs skoków narciarskich w Kussamo... Było dość ciekawie... Wieczorkiem, tak przed dobranocką wróciliśmy do siebie i spędzaliśmy czas tylko we dwójkę... 
Jak dla mnie weekend był straszliwie udany. Całkiem dobrze zakończyłam swój tydzień. Oby od dzisiaj szybko nastąpił kolejny weekend. 
Kolejny wpis już wkrótce.
ps. Zabieram się za lekturę, która się do mnie uśmiecha leżąc na biurku.
Pozdrawiam.  

piątek, 24 listopada 2017

Nareszcie!

Witajcie Kochani! Miałam ten wpis napisać wczoraj ale jakoś zajęłam się czymś innym i cały dzień zleciał. Ale wreszcie zrobiłam coś dla siebie. Zebrałam się w sobie i zrobiłam sobie paznokcie - sama, samiusieńka... Hehe Udało mi się. Postanowiłam, że będę sobie sama robić paznokcie bo mam sprzęt i lakiery więc czemu nie...
Wczoraj spędziłam miły wieczór z moim mężem... Z resztą, każdy spędzona z Nim minuta, godzina jest mega cudowna. Nie będę tutaj słodzić o moim życiu małżeńskim... Zmykam zająć się domem, trzeba w końcu posprzątać hehe
Kolejny wpis już wkrótce.
Pozdrawiam. 

środa, 22 listopada 2017

Przeczytane: George R.R. Martin "Gra o tron"

W Zachodnich Krainach o ośmiu tysiącach lat zapisanej historii widmo wojen i katastrofy nieustannie wisi nad ludźmi. Zbliża się zima, lodowate wichry wieją z północy, gdzie schroniły się wyparte przez ludzi pradawne rasy i starzy bogowie. Zbuntowani władcy na szczęście pokonali szalonego, Smoczego króla, Aerysa Targaryena, zasiadającego na Żelaznym Tronie Zachodnich Krain, lecz obalony władca pozostawił po sobie potomstwo, równie szalone jak on sam. Tron objął Robert - najznamienitszy z buntowników. Minęły już lata pokoju i oto możnowładcy zaczynają grę o tron...
Udało się, dokonać niemożliwego dla niektórych. Przeczytałam pierwszy ton sagi pt "Pieśń Ludi i Ognia". Źle zrobiłam, ponieważ najpierw obejrzałam serial, na podstawie właśnie tych książek... A nie powinnam. Powinnam w pierwszej kolejności przeczytać książki, ale cóż, stało się. Dla mnie ta część była bardzo super. Uwielbiam tego typu opowieści. Spodziewałam się, że mnie wciągnie ale że nie aż tak... Czytałam tę książkę prawie bez przerwy. Z chęcią chciałabym się znaleźć w niej... Z każdym zdaniem, które czytałam jakby zagłębiałam się w tę opowieść i pragnęłam więcej i więcej... Według mnie godna polecenia powieść. Więcej nie będę zdradzać.
Kolejny wpis już wkrótce.
Pozdrawiam. 

wtorek, 21 listopada 2017

Zima nadciąga wielkimi stopami...

Witajcie Kochani! Wczoraj kiedy się obudziłam, zastałam za oknem bardzo ciekawy widok - zima przyszła. Byłam bardzo zszokowana, choć wiedziałam, że zima nadejdzie nieunikniona. Szczerze powiem, nie lubię zimy, ale cóż... Zimno, ponuro i mroźno - kto lubi taką pogodę? No ale jest nieunikniona... Mój mąż nie lubi odśnieżać chodnika... Miejmy nadzieje, że nadchodząca zima będzie łagodna ale zarazem mroźna... Wczoraj rano wyjeżdżałam do lekarza na kontrolę. Na chodniku przed domem mamy wyłożoną kostkę... Wiecie jak ślisko było. Koła mi zabuksowały, nie lubię tego bo zaraz wpadam w lekką panikę. Na mieście paraliż, niemiłosierne korki... Ludzie zobaczyli pierwszy śnieg i się wystraszyli... Ale prawdę mówiąc ich wina bo wielu kierowców jeszcze nie zmieniło opon na zimowe... Na szczęście mój kochany mąż zrobił to już prawie miesiąc temu, jak pierwsze zimne dni przyszły... Jedynie plus zimy jest taki, że jest śnieg - uwielbiam widok zaśnieżonych drzew... Cudnie to wygląda...
Kolejny wpis już wkrótce.
Pozdrawiam. 

piątek, 17 listopada 2017

Może czytać biografie???

Witajcie Kochani!!! Dzisiaj obudziłam się wcześniej i niestety nie mogłam zasnąć. Wstałam z łóżka, w którym spał mój kochany mąż. Swoje pierwsze kroki na bosaka skierowałam do salonu. Na ławie leżała książka, którą od jakiegoś czasu czytam, aby później się podzielić z Wami moimi przeżyciami i odczuciami po jej przeczytaniu... Oczywiście z książką w ręku wróciłam grzecznie do łóżka. Poczytałam jakiś czas ale jakoś nie mogłam się ułożyć w łóżku. Zrobiłam sobie przerwę w czytaniu i poszłam do salonu. Tam wygodnie zajęłam wygodny fotel przy biurku i znów zaczęłam czytać. Za jakąś chwilkę zrobiłam sobie gorącej herbaty i do głowy mi wpadł pewien plan... Kiedy skończę czytać to co zaczęłam, a tego jest dość sporo, może zacznę sobie w czasie jak będę czytać kolejne części kolekcjonować biografię znanych i lubianych osób? Mam już dwie biorafie na półce z książkami, a dzisiaj sobie zamówiłam trzecią... Może uda mi się powiększać z czasem swoją kolekcję i z Wami się dzielić swoją opinią na ich temat??? Szczerze powiem, że to nowe doświadczenie dla mnie... Z chęcią podejmę się wyzwania...
Kolejny wpis już wkrótce.
Pozdrawiam. 

środa, 15 listopada 2017

Odwiedziny :)

Witajcie Kochani! Obiecałam być tutaj częściej, więc jestem. Wczoraj, korzystając z tego, że jestem chora, zaprosiłam do siebie - moją babcie, mamę i brata. Tata niestety nie przyjechał, ponieważ w tym tygodniu pracuje na trzecią zmianę i chciał sobie odpocząć. Bardzo się cieszyłam na tę wizytę, ponieważ rzadko przyjeżdża do mnie rodzina w tygodniu. Kupili pomarańcze i banany - to akurat sprężynka babci... wiem to na pewno. Moja kochana Babcia. Z początku wizyty wszystko było bardzo fajnie, Piliśmy herbatkę, urządziliśmy pogawędkę - ze mną ciężko - zapalenie krtani, ale daliśmy radę :) Mój mąż pojechał po nasz album ślubny (tzw. foto książkę). Bardzo się ucieszyli z tego, że będą mogli ją zobaczyć. Cała magia spotkania minęła, ponieważ mój brat dostał nerwów. Bo nie chciał za długo siedzieć u mnie - trochę mi się przykro zrobiło - nie spodziewałam się. Stwierdziłam, że jeśli będę chciała żeby Moje Kobietki do mnie przyjechały, pojadę po Nie sama albo Pawła o to poproszę... Nie spodobało mi się jego zachowanie... 
Kolejny wpis już wkrótce.
Pozdrawiam.

poniedziałek, 13 listopada 2017

Dopadła mnie choroba...

Witajcie Kochani!!! Dawno mnie tu nie było ale od dzisiaj będę mieć troszkę czasu więcej aby tutaj pisać. Za oknem szaro, buro i zima więc niestety dopadła mnie choroba. Prawdę mówiąc - zaniemówiłam. Dopadło mnie zapalenie krtani. Każde słowo, które chce wypowiedzieć "zostaje" mi w gardle, albo jak dobrze wiatr powieje z mojego gardła wydobywa się dźwięk piszczenia. Moi bliscy troszkę żartują, że mój mąż będzie miał teraz troszkę spokoju bo ledwo co mówię i nie będę krzyczeć na Niego - choć nie zdarza mi się tego robić. Jak tylko mi na to mąż pozwoli - będę całymi dniami oddawać się czytaniu książki hehe wiecie doskonale, że dla mnie to mega rozrywka.Uwielbiam. Leki zażyte więc mogę sobie odpoczywać. Pozdrawiam Was cieplutko. 
Kolejny wpis już wkrótce.

środa, 1 listopada 2017

Przeczytane: Philippa Gregory "Klątwa Tudorów"

Król Henryk VIII Tudor, który pokonał Ryszarda III Yorka, wciąż obawia się, że ktoś upomni się o koronę Anglii. Pozostali przy życiu Yorkowie są w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Małgorzata York wywodząca się z pozbawionej władzy dynastii, zostaje wydana za sir Ryszarda Pole'a, spolegliwego poplecznika Tudorów. W uznaniu swych zasług zostaje on mianowany namiestnikiem Walii, ale Małgorzacie nie jest pisane spokojne życie na rubieżach. Na walijski zamek Ludlow zjeżdża następca tronu Artur Tudor i jego żona Katarzyna Aragońska. Małgorzata zostaje doradczynią młodej pary, by służyć Tudorom, nie narażając się panującemu władcy. Po nagłej śmierci Artura Katarzyna wraca do Londynu, by wypełnić daną mężowi obietnicę i wyjść za jego brata, Henryka. Los Małgorzaty gwałtownie się odmienia, gdy zostaje wezwana na dwór królowej Katarzyny i Henryka VIII.
Jakie są moje odczucia po przeczytaniu tej lektury??? Hmm... Jak wiecie interesuje się historią i dość sporo wiem na temat okresu, w którym fabuła książki się dzieje. Jednym z moich ulubionych władców jest właśnie Henryk VIII Tudor. Sporo też książek przeczytałam na temat jego panowania. Dla mnie ta lektura jest ciekawa, jak z resztą wszystkie książki Philippy Gregory z tej serii... Polecam tę książkę ludziom, którzy chcą się więcej dowiedzieć na temat ciążącej klątwy na rodzie Henryka VIII Tudora. Bardzo fajnie cały czas ona przeplata się w fabula. Wszystko jest do niej porównywane...
Kolejna lektura już leży na moim biurku. Zdradzę, że jest zupełnie inna niż poprzednie... Zdradzę również, że to powieść fantastyczna. W odpowiednim czasie się o tym dowiecie. Uśmiecha się do mnie... więc do dzieła.
Kolejny wpis już wkrótce.
Pozdrawiam. 

wtorek, 31 października 2017

Czas zadumy i nostalgii

Witajcie Kochani! Już jutro 1. listopada - Święto Wszystkich Świętych. Ten czas to okres wspomnień i pamięci o Tych, którzy odeszli do innego, lepszego świata, wszystkich zmarłych. Ku Ich pamięci zapala się znicze na grobach, na cmentarzach. Wszyscy pielgrzymujemy na cmentarze, aby Ich odwiedzić i zmówić za Nich modlitwę. Jest to dla zmarłych magiczny czas. Niektórzy ludzie tylko raz do roku odwiedzają groby swoich bliskich. Niektórzy nawet nie wiedzą, gdzie ich bliscy leżą... To przykre, ale niestety coraz częściej się o tym słyszy. Palenie zniczy na cmentarzach, przy grobach zmarłych to tradycja. Znicz symbolizuje pamięć. 
Jeśli chodzi o mnie niestety nie za bardzo lubię to święto. Jest ponuro, smuto i w ogóle dziwnie. Ale jestem wychowana w rodzinie katolików, którzy przestrzegają to święto. Więc jestem tego nauczona. Nie stroje się zbytnio ponieważ to nie chodzi o ubiór i nie o to jak ludzie Cię postrzegają tylko o to co w twojej głowie się dzieje. Przychodzisz na cmentarz nie dla ludzi tylko dla tych, których już nie ma wśród nas. Pokazujesz, że pamiętasz o Nich... 

"Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą..." ks. Jan Twardowski

niedziela, 29 października 2017

Ciągle pada...

Witajcie Kochani w te parszywą pogodę... Jestem strasznie zła na nią... Popsuła się w najmniej oczekiwanym momencie. Nie lubię jak pada. Na szczęście znalazłam sobie ciekawe zajęcie w domu. Hehe... Kto z Was wie, jakie? Tak, Kochani, czytałam. W mojej lekturze jestem już w połowie. Nie zniechęcam się. W kolejnym tygodniu przyjdzie do mnie długo wyczekiwana saga (aż osiem tomów). Fantastyczna lektura się zapowiada na jesienno - zimowe wieczory. Jak się domyślacie, mój mąż nie ma nic przeciwko temu, że w wolnym czasie oddaje się czytaniu. Myślę, że nawet to lubi we mnie, ponieważ kiedy czytam, nie przeszkadzam Mu nadmiernie w Jego pracy. Ale wróćmy do tematu wpisu - deszcz - nie znam osoby, która by uwielbiała jak pada... Troszkę za długo pada... Prawdę mówiąc powinna jeszcze trwać piękna polska złota jesień, a tu co rusz słychać w TV ciągle pogarszające się prognozy pogody. Zapowiadają nawet opady śniegu... Na szczęście My z mężem mamy już najważniejsze rzeczy za sobą, więc jak dla nas może być już zimno... Ale nie aż znów za bardzo... Oboje nie lubimy zimna... Ale się dobrali, dwa zmarzluchy hehe... Tak naprawdę nic nie poradzimy na to jaka jest pogoda za oknem. Musimy się do niej jak najszybciej przyzwyczaić bo niestety ale nic się nie zapowiada na lepszą pogodę... Jestem niezadowolona z aury za oknem, ale cóż. Życie toczy się dalej. Za kilka miesięcy znów zawita do nas wiosna...
Kolejny wpis już wkrótce.
Pozdrawiam. 

czwartek, 26 października 2017

"Za długie czekanie, dobre śniadanie..."

Witajcie Kochani!!! Od mojego ślubu minęło już prawie dwa miesiące, a mnie się wydaje jakby to było wczoraj. Pamiętam ten stres związany z przygotowaniami... ale na szczęście to już za nami... Prawdę mówiąc cały czas jeszcze żyje tym dniem... A co najlepsze jestem z każdym dniem szczęśliwsza u boku Mojego Męża... Układa Nam się cudownie. Mam nadzieje, że nigdy się to nie zmieni. Kocham Go całym sercem i oddałabym życie za Niego, a On za mnie... On jest moją życiową miłością. Bóg wiedział od samego początku jak moje życie się potoczy. Musiałam przejść to wszytko, aby być teraz tak bardzo szczęśliwa. W tym momencie przypominają mi się słowa pewnego duszpasterza, kiedy przyszedł na tzw. "kolędę", po kilkuminutowej rozmowie ze mną, powiedział mi słowa które nigdy nie zapomną, a mianowicie - "Za długie czekanie, dobre śniadanie..." - Nie zapomnę tych słów do końca życia. Wiem, że ów Duszpasterz modli się za moją osobę i osobę mojego męża. Jestem strasznie wdzięczna za to... I co najważniejsze czuje, że uda mi się wszystko o czym marzę... 
Chciałabym, żeby wszyscy byli tacy szczęśliwi jak ja i mój mąż. Życzę wszystkim właśnie takiego szczęścia. Choć też wiem, że nie wszyscy skorzystają z życiowych okazji, które życie podkłada Nam pod nogi. Ale to ich wybór. Wiem, że ja dobrze wybrałam... A co będzie dalej czas pokaże, ja wiem że będzie dobrze :)
No dobrze, już kończę już te moje wywody... czas na coś co aprobuje mój czas dogłębnie... czyli czytanie. Jak wiecie kolejna lektura w moich rękach... więc zmykam.
Kolejny wpis już wkrótce.
Pozdrawiam.

czwartek, 19 października 2017

Po zdjęciach plenerowych...

Witajcie Kochani!!! Wreszcie zrobiliśmy z moim mężem tzw. plener ślubny. Czekaliśmy na pogodę... I się doczekaliśmy. Kilka dni temu z naszym fotografem wreszcie wybraliśmy się na zdjęcia. Mój mąż nie mógł przeżyć, że ciągle przekładamy termin zdjęć... Niestety pogoda nam nie dopisywała, ponieważ a to zimno było a to deszcz padał i tak przeczekaliśmy półtora miesiąca... Jak już nadszedł dzień zdjęć to wcale mi się jakoś nie chciało tych zdjęć robić... no ale kiedy już włożyła sukienkę i byliśmy na miejscu, porwał mnie wicher spontaniczności... Troszkę wiało ale pogoda była wyśmienita. Po dwóch godzinach pozowania, zdjęcia wyszły przepięknie. Już się nie mogę doczekać efektów... A jeszcze trochę musimy niestety poczekać...
Na pewno będą piękne...

środa, 4 października 2017

Przeczytane: Philippa Gregory "Czerwona Królowa"

"Czerwona królowa" przybliża niemal zapomnianą historię matki pierwszego władcy z rodu Tudorów, Małgorzaty Beaufort. Poślubiona mężczyźnie dwukrotnie od niej starszemu, urodziła dziecko, w wieku lat niespełna czternastu i rychło owdowiała. Zepchnięta na margines postanawia odwrócić kartę losu. Na tronie Anglii chce zobaczyć swego jedynego syna bez względu na to, ile to będzie kosztowało ją, kraj i nieszczęsnego chłopca. Ignorując pozostałych pretendentów do tronu i rosnących w siłę rywali - Yorków - nadaje synowi imię Henryk, po królu. Wysyła go zagranicę na dobrowolne wygnanie i wreszcie zmusza do małżeństwa z najstarszą córką znienawidzonej Elżbiety Woodville. Na tle rozdzierających kraj konfliktów Małgorzata zawiera kolejne dwa małżeństwa z rozsądku i nie przestaje spiskować. 
Jestem bardzo zadowolona, że przeczytam tę książkę. Jak wiecie bardzo mnie interesują właśnie owe czasy i angielska Wojna Dwu Róż... Koleje losów angielskich rodzin królewskich. To jest bardzo ciekawe. Przynajmniej dla mnie. Dzięki tej książce, przeniosłam się w owe czasy (jak z resztą z innymi pozostałymi książkami tej autorki) w mega ciekawe czasy księżniczek, książąt i wielmożów pałających chęcią zdobycia władzy w całym królestwie. Bardzo polecam tę książkę , tym którzy lubią podobna tematykę.
Kolejna książka niebawem również będzie "połknięta" przeze mnie, Już czeka i się uśmiecha do mnie i cierpliwie czeka kiedy zacznę ją czytać.
Biegnę do lektury.
Pozdrawiam.

sobota, 23 września 2017

Przeczytane: Philippa Gregory "Władczyni rzek"

XV - wieczna Anglia, u progu Wojny Dwu Róż. Barwna opowieść o niezwykłęj kobiecie, Jakobinie Luksemburskiej,
Jakobina - wywodząca się według rodzinnej legendy od Meluzyny, wodnej boginki - już w dzieciństwie odkrywa swój dar jasnowidzenia. Gdy we wczesnej młodości spotyka Joanne d'Arc oskarżoną o uprawianie czarów, dostrzega w niej odbicie własnej mocy. Wtedy pojmuje , że kobieta może decydować o swoim losie, ale przeczuwa także, jak niebezpieczne mogą być marzenia.
Po śmierci męża, księcia Bedfordu, który zapoznał ją z tajnikami nauki i alchemii, Jakobina ponownie wychodzi za mążm, nie czekając na królewską zgodę. Małżonkowie udają się do Anglii, by służyć na dworze królowej Małgorzaty Andegaweńskiej, Jakobina szybko zyskuje zaufanie i przyjaźń młodej monarchini. Jednak rozpoczynająca się rywalizacja Lancasterów i Yorków zagraża najbliższej rodzinie Jakobiny. Niepokojona proroczymi wizjami, nie cofnie się przed niczym, by zapewnić przyszłość swojej córce Elżbiecie.
Moja ulubiona autorka i ulubione tematy do czytania. Jestem po raz kolejny zachwycona i głodna kolejnych powieści... Uwielbiam czytać o tamtych czasach. Lektura tych powieści to dla mnie mega relaks. Za każdym przeczytanym rozdziałem przenoszę się w ówczesne czasy i zastanawiam się jakbym wyglądała żyjąc właśnie wtedy... Kim mogłabym być, jakie "stanowisko" zajmowałaby moja rodzina i czy byśmy byli w łasce czy niełasce władcy. Mega ciekawe i działające na wyobraźnie.
Kolejna lektura już w czytaniu... :) 

sobota, 16 września 2017

Już dwa tygodnie

Witajcie Kochani!!! Strasznie dawno mnie tutaj nie było. Jak się domyślacie w moim życiu bardzo dużo się zmieniło i mam nadzieje w najbliższym czasie się zmieni... Równe dwa tygodnie temu wyszłam za mąż za cudownego i najlepszego człowieka pod słońcem, w całej galaktyce. Jesteśmy mega szczęśliwi ze sobą.Nie umiem sobie wyobrazić dalszego życia bez Niego, a On beze mnie. O to właśnie chodziło. 
Jak już napisałam, dzisiejszego dnia mija równe dwa tygodnie od pierwszego najcudowniejszego dnia w Naszym życiu (wiem, że będzie ich więcej). Pamiętam ten dzień jakby był on wczoraj. Za bardzo się nie stresowałam, może troszkę. Ale wiem, że wszystko odbyło się tak jak sobie to zaplanowałam i wymarzyłam. Z perspektywy czasu, największy stres miałam, kiedy czekałam na kamerzystę i fotografa przed sesją przedślubną... A potem jakoś poleciało. A no i może przed momentem kiedy musiałam wyjść i powitać rodzinę, rodziców i samego Pana Młodego we własnej osobie... Cudowne momenty :)
Jeśli chodzi o dalszy ciąg Naszego cudownego dnia było tak jak miało być Kochani. Samochód, kierowca, zastawy... Przede wszystkim najlepszy w tym wszystkim był Ksiądz, który był naszym świadkiem udzielania przez Nas nawzajem ślubu... Każdy z Naszych gości chwalił Księdza. Jak dla mnie jest najlepszy!!!
Wesele i impreza była cudowna. Goście bawili się z Nami do 5 rano... Sama byłam w szoku. W butach ślubnych wytrzymałam  prawie całą imprezę. Wszyscy byli mega zadowoleni, kiedy już wychodzili z imprezy.
My jako młode małżeństwo jesteśmy straszliwie szczęśliwi, że wszystko tak szyło jak sobie wymarzyliśmy. Impreza była mega udana. Chcemy i będziemy dążyć do tego, aby nasze życie było tak udane jak cała weselna impreza.
Pozdrawiam i czekajcie na kolejny wpis. Będzie niebawem. 

wtorek, 8 sierpnia 2017

Droga życia

Dzień dobry Kochani!!! Przepraszam, że nie pisałam tak długo ale jak wiecie przygotowujemy się do ślubu i wesela... Musicie mnie zrozumieć. Zapraszanie gości, zamawianie próbnych fryzur itp... 
Mam nadzieje, że niebawem to wszystko się skończy i wrócimy do rzeczywistości... Wiecie jak to jest. Przed ślubem jesteśmy w innym świecie. 
Kochani ale o czymś innym chciałam napisać - podczas tego okresu przygotowań do ślubu zrozumiałam, że wreszcie znalazłam ścieżkę swojego życia i osobą, z którą chce ją dzielić i nią kroczyć... Mój Narzeczony ma tak samo - czuje to... Wiem, że Nasze życie będzie udane...

sobota, 29 lipca 2017

Przeczytane: "Sen o Rzymie" X.R.Trigo

Półwysep Iberyjski, cesarz Oktawian August wraz ze swoja małżonką Liwią Druzyllą tworzą z miasta Tarraco (dzisiejszeh Tarragony) przyczółek z którego mają zamiar podbić pozostałą część półwyspu. 
Podczas gdy cesarskie wojska walczą przeciwko ludom północnej Hiszpaniin cesarz rozpozyna w Tarraco liczne budowy, żeby docelowo stworzyć najwspanialsze miasto w Basenie Morza Śródziemnego. 
Tarraco jest sławne z panującego w nim spokoju i bezpieczeństwa, dlatego też cesarz postanawia tam osobiście zamieszkać, pozostawiając Rzym pod kontrolą Senatu i swoich zaufanych ludzi. 
Jednak pozorny spokój niszczy niespodziewanie zabójstwo gubernatora Manniego...

Kochani ta książka jest dla mnie taką podróżą do tamtego ówczesnego świata... który może i był ciekawy, ale jakoś nie dla mnie... Nie umiałabym się tam odnaleźć... Fabuła za wolno, jak dla mnie się rozkręca... Szczerze to nie mam nic innego do dodania... 
Kolejna lektura już w toku... Teraz przeniesiemy się do innego kraju i epoki...
Już niebawem kolejny wpis.
Pozdrawiam.

poniedziałek, 5 czerwca 2017

Krok za krokiem... coraz bliżej...

Witajcie Kochani!!! Bliżej i bliżej i bliżej... Właśnie powoli dopada Nas gorączka związana z Naszym najważniejszym dniem w Naszym życiu. Czas leci, jak się domyśliliście Nasz ślub coraz bliżej... Prawdę mówiąc, strasznie nie mogę się doczekać tego Wielkiego dnia. Nasi znajomi już coś kombinują z panieńsko - kawalerskim wieczorem... Już się boję hehe - na pewno nie będzie to zwykły wieczór... Na pewno będzie niezapomniany... Ale wiem jedno, że spędzimy go razem. Niestety i Nas nie omijają trudności biurokratyczne związane z zawarciem małżeństwa... Straszne to jest, ale każdy kto chce udokumentować formalnie swój związek musi przez to przejść... 
Jak dla mnie i myślę, że dla Mojego Faceta zapraszanie gości jest jedną, z trudnych rzeczy... ale przez to też musimy przejść.  Nasza dwójka chciałaby mieć to już za sobą... Szczerze to oprócz proszenia gości zostały Nam tylko "kosmetyczne" sprawy do załatwienia i będzie Nasz wielki dzień... 
Juz bliżej niż dalej i zmienię swój status... Już się doczekać nie mogę Kochani...
Wiem, że będzie to najpiękniejszy i najcudowniejszy dzień w Naszym życiu... Wiem też, że Ten Dzień zapowiada dalsze szczęśliwe życie u boku MOJEJ DRUGIEJ POŁÓWKI!!!

Kolejny wpis już wkrótce...
Pozdrawiam.

środa, 31 maja 2017

Przeczytane "Nadłuższa noc" Marek Bukowski & Maciej Dancewicz

Witajcie Kochani!!! Kolejna lektura za mną... Postaram się Wam ją streścić... Zaczynamy:

Krwawa belle epoque.
Kraków, grudzień 1904 r. Na Plantach zostaje znalezione brutalnie okaleczone ciało kobiety. Nie ma przy nim żadnych dokumentów, ani rzeczy osobistych, więc zidentyfikowanie ofiary jest niemożliwe. Trzy miesiące później dochodzi do kolejnej zbrodni. Czyżby miasto terroryzował seryjny morderca?
Kraków paraliżuje strach. Miasto huczy od plotek. Mordercę należy znaleźć, zanim popełni kolejną zbrodnię. Początek XX wieku, belle epoque, czas rozkwitu nie tylko sztuki, ale także techniki. Teatr Miejski przy placu Świętego Ducha posiada własną elektrownię, po ulicach miasta jeżdżą juz pierwsze automobile. W Krakowie otwiera sie nowoczesne laboratorium kryminalistyczne, a informacje zdobyte dzięki nowym metodom będą miały ogromne znaczenie dla prowadzonego śledztwa. Nawet najwięksi sceptycy przyznają wkrótce, że działalność laboratorium jest doprawdy imponująca. 
Misternie skonstruowana intryga, morderstwa popełniane z zimną krwią, przestępczy Kraków i tajemnicza symbolika. "Najdłuższa noc", to książka której lektura usatysfakcjonuje nawet najwytrawniejszych czytelników kryminałów. Autorzy Marek Bukowski i Maciej Dancewicz, nie tylko przedstawiają mroczną historię i tworzą pełnokrwistych bohaterów. Pokazują również, jak rodziła sie nowa epoka, jak wyglądało zderzenie postępu cywilizacyjnego i przełomu obyczajowego ze światem biedy i zabobonów. 
Jak już się domyśliliście książka przedstawia wydarzenia z serialu telewizyjnego emitowanego w jednej ze stacji. Nie będę wymieniać tytułu bo chba każdy wie o jaki serial chodzi. Dla mnie ta książka jest tylko i wyłącznie inspirowana wydarzeniami z serialu. W książce nie wszystkie wątki są tak rozbudowane jak w serialu... Jak dla mnie ta książka jest warta przeczytania, Wciągnęła mnie i fabuła i ówczesny Kraków. Nie wiem czy bym sie chciała przenieść w owe czasy na stałe, ale na pewno chciałabym czasami choć na chwilę zapomnieć o niektórych cudach ówczesnej techniki. 
Kolejna książka czeka na przeczytanie. Z pewnością będę nadal opisywać moje podboje literackie... Choć czasami mogę to robić z pewnym poślizgiem, ponieważ mam wiele innych też cholernie ważnych spraw na głowie. Ale nie martwcie sie o książkach na pewno nie zapomnę i będę je namiętnie czytać, jak do tej pory... A jest co :)
Wkrótce nowy wpis.
Pozdrawiam. 

wtorek, 16 maja 2017

Jeden roczek minął...

Witajcie Kochani!!! Wczorajsza data (15 maja) strasznie mocno wbiła mi się w pamięć, a to za sprawą jednej, osoby, która od właśnie tej daty, rok temu stała się najważniejszą osobą w moim życiu. To dzięki Niej wiem jak smakuje prawdziwe i szczęśliwe życie... Ten rok tak mi szybko zleciał, że nawet nie wiem kiedy hehe Prawdę mówiąc dla mnie ten rok był najszczęśliwszym rokiem jaki minął dotychczas. Mam też nadzieję, że nie był to ostatni taki rok między nami. Przez ten rok tak wiele się wydarzyło cudownych rzeczy, których na pewno nie zapomnę do końca swoich dni. Tak wiele różnych miejsc odwiedziła... Wielu ciekawych ludzi poznałam, z którymi mam nadzieje będziemy utrzymywać kontakt jeszcze bardzo długo... Jestem tego pewna, że te miejsca, które odwiedziliśmy z pewnością jeszcze nie raz odwiedzimy.
Kochani życzę Nam mnóstwa takich chwil jak w minionym roku. 
Oby nigdy się między Nami nie zmieniło.
Cały czas, żeby uczucie w Nas wzrastało.
Cudownych i pięknych chwil tylko razem.
Kocham Cię :* :* :* :* :* 

sobota, 13 maja 2017

Szybka i wściekła randka

Witajcie Kochani!!! Mega dawno mnie tu nie było, ale mam nadzieje, że w nadchodzącym czasie będę tu częstym gościem. 
Wczoraj, wczoraj byłam w kinie na kolejnej części mojego ulubionego filmu sensacyjnego - "Szybcy i wściekli 8". Niestety już bez Paula Walkera, ale jednak. Myślałam, że będzie jakoś inaczej bez tego aktora i było, ale nie było to aż tak odczuwalne, Główny wątek filmu przyjął Dominic Torreto... Ale więcej Wam nie powiem. Jak dla mnie mega film i czekam z niecierpliwością na kolejną część, która podobno się kręci właśnie... A w kinie nie byłam sama - towarzyszyli mi moim najbliżsi. Byłam z mamą, tatą, bratem i narzeczonym. Była przednia zabawa, Były momenty wzruszeń i uśmiechu... Mega produkcja... Polecam wszystkim, którzy jeszcze nie oglądali a chcieliby to zrobić...  Super efekty specjalne, przewrotny wątek, trzymający w napięciu do końca, a i powrót pewnych postaci z poprzednich części... Polecam.
Kolejny wpis już wkrótce.
Pozdrawiam D.

piątek, 31 marca 2017

Przeczytane: "Inferno" Dan Brown

Światowej sławy specjalista od symboli Robert Langdon, budzi się na szpitalnym łóżku w zupełnie obcym miejscu. Nie pamięta jak się tam znalazł. Nie potrafi też wyjaśnić w jaki sposób wszedł w posiadanie tajemniczego przedmiotu, który znajduje we własnej marynarce.
Czasu na rozmyślania nie ma niestety zbyt wiele. Ledwie na dobre odzyskał przytomność, ktoś próbuje go zabić. W towarzystwie młodej lekarki, Sienny Brooks, opuszcza w pośpiechu szpital. Ścigany przez nieznanych wrogów przemierza uliczki Florencji, próbując odkryć powody niespodziewanego pośpiechu. Podąża śladem tajemniczych wskazówek ukrytych w słynnym poemacie Dantego...
Czy jego wiedza o tajemnicach, które skrywa historyczna fasada miasta, wystarczy, by umknąć nieznajomych oprawcom? Czy zdoła rozszyfrować zagadkę i uratować ludzkość przed śmiertelnym zagrożeniem?

Moje odczucia po przeczytaniu, kolejnej książki Dana Browna są rewelacyjne. Kolejny bestseller w dorobku tego autora. Godna polecenia książka, podobnie jak inne powieści Browna. Czytajcie, jest zajebista...

poniedziałek, 20 lutego 2017

"Co drzemie w historii...?" 7 luty

Stos próżności Savonaroli 07.02.1497
Na wezwanie dominikanina Girolama Savenaroli na Piazza Della Signoria we Florencji, w ostatni dniu karnawału zapłonął tzw. stos próżności. Ogień strawił przyniesione przez mieszkańców maski karnawałowe, błazeńskie przebrania, kosmetyki, zwierciadła, instrumenty muzyczne oraz frywolne książki i nieskromne obrazy. Zdaniem Savenaroli wszystkie te przedmioty obrażały moralność. Zakonnik w płomiennych kazaniach walczył o nią od lat i zyskał poparcie zarówno ludu jak i wielu możnych. Savonarola jako heretyk i schizmatyk został wraz z dwójką swoich wyznawców powieszony, a później spalony na stosie. 

Szwajcarki mają głos 07/02.1971
Szwajcarzy opowiadają się w referendum za przyznaniem kobietom prawa głosu w wyborach federalnych - trudno uwierzyć, że stało się to dopiero w 1971 r. Walka kobiet o prawa wyborcze trwała od Wielkiej Rewolucji Francuskiej, a rozgorzała na dobre w drugiej połowie XIX wieku. Pionierem równouprawnienia była Polska - już 28 listopada 1918 r., Piłsudski wydał dekret o ordynacji wyborczej Polek. W tym samym 1918 r., prawo wyborcze uzyskały Niemki i Austriaczki. Natomiast Brytyjki musiały poczekać aż do 1928 r. 

"Co drzemie w historii...?" 6 luty

Obrady Okrągłego Stołu 06.02.1989
W Sali Kolumnowej Pałacu Namiestnikowskiego (dziś Prezydenckiego) rozpoczęły się obrady Okrągłego Stołu. W inaugurującym posiedzeniu udział wzięło 58 osób: przedstawiciele strony solidarnościowo - opozycyjnej z Lechem Wałęsą na czele, delegacja partyjno - rządowa, której przewodniczył Czesław Kiszczak, oraz obserwatorzy Kościoła. Właściwe obrady toczyły się przy "stolikach" ds. gospodarki i polityki społecznej, reform politycznych i pluralizmu związkowego oraz wielu "pod stolikach". 5 kwietnia podpisane zostały porozumienia, które zapoczątkowały zmianę ustroju w Polsce. "nikt tu nikogo nie pokonał ani nie chciał pokonać" - mówił Lech Wałęsa. Pierwsze częściowo wolne wybory odbyły się 4 i 18 czerwca 1989 r., i okazały się miażdżącym zwycięstwem opozycji.  

"Co drzemie w historii...?" 5 luty

Wypadek króla Leszczyńskiego 05.02.1766
W swoim pałacu w Luneville w Lotaryngii dobiegający dziewięćdziesiątki Stanisław Leszczyński, książę Lotaryngii i były król Polski, podszedł zbyt blisko do kominka i zapaliło się na nim ubranie. Księcia ugasili zaalarmowani jego krzykiem służący, których w chwili wypadku nie było w salonie. Oparzenia okazały się rozległe i przez następne 18 dni medycy walczyli o jego życie. Po długiej agonii Leszczyński zmarł 23 lutego. Był najdłużej żyjącym polskim królem, na tronie zasiadał dwukrotnie - w latach 1704 - 1709 (przy poparciu szwedzkim) i 1733 - 1736 (przy poparciu francuskim). Był teściem króla Francji Ludwika XV, który poślubił jego córkę Marię. 

Budujemy COP 05.02.1937
Rząd premiera Felicjana Sławoja Składkowskiego podjął decyzję o budowie Centralnego Okręgu Przemysłowego, którego pomysłodawcą był minister skarbu Eugeniusz Kwiatkowski. COP miał powstać w częściach województw lwowskiego, krakowskiego, lubelskiego i kieleckiego, na 15 % powierzchni kraju zamieszkanej przez 6 mln ludzi i w rejonie oddalonym od granic Niemcami i ZSRR, a z dostępem do surowców i naturalnie ochranianym przez rzeki. Do września 1939 r., powstało 51 zakładów (m.in. w Stalowej Woli, Lublinie, Rzeszowie, Radomiu i Dębicy), a w nich 110 tys. miejsc pracy. 

"Co drzemie w historii...?" 4 luty

Skok krawca - wynalazcy 04.02.1912
Punktualnie o godz. 8.22 z balustrady najwyższego tarasu wieży Eiffla (57 m nad ziemią) skoczył Franz Reichelt, 33 - letni krawiec - wynalazca. Ubrany był w kostium, który prasa określiła jako "trochę obszerniejszy płaszcz". Tłum z przerażeniem zobaczył, jak po bezwładnym locie śmiałek uderza o ziemię i ginie na miejscu. Reichelt pracował nad wynalezieniem kostiumu dla lotników mającego ratować im życie w przypadku nagłej konieczności opuszczenia samolotu. Pozwolenie na skok uzyskał, bo poinformował władzę miejskie, że z wieży zamierza zrzucić manekiny. Gdy oświadczył, że sam skoczy, znajomi bezskutecznie próbowali go odwieść od tego pomysłu. Po upadku miał zmiażdżoną rękę i nogę, roztrzaskaną czaszkę i złamany kręgosłup. Odniósł także mnóstwo obrażeń wewnętrznych. 


"Co drzemie w historii...?" 3 luty

Wysadzenie synagogi 03.02.1939
W Budapeszcie wyleciała w powietrze Wielka Synagoga, największa budowla sakralna Żydów w przedwojennej Europie. Dewastacji dokonali strzałokrzyżowcy, bojówkarze skrajnie nacjonalistycznej i antysemickiej partii Ferenca Szalasiego. Wielka Synagoga została wybudowana w Peszcie, wschodniej części miasta, w latach 1854 - 1859 według projektu austriackiego architekta Ludwika Forstera. Mogła pomieścić 1492 mężczyzn i 1472 kobiety na galeriach. W nie w pełni zniszczonej części synagogi miało siedzibę niemieckie radio. Po wojnie wzniesiono w jej miejscu dom modlitwy dla znacznie już mniejszej budapesztańskiej społeczności żydowskiej. Odbudowa Wielkiej Synagogi rozpoczęła się w 1991 r., sfinansowało ją państwo i prywatni sponsorzy. W 1998 r., została ponownie otwarta. 

Annapurna zimą 03.02.1987
Dwaj polscy himalaiści Jerzy Kukuczka i Artur Hajzer jako pierwsi wspięli się zimą na Annapurnę (8091 m n.p.m.) - dziesiąty pod względem wielkości szczyt świata. Dla Hajzera był to czwarty zdobyty ośmiotysięcznik, dla Kukuczki trzynasty, ale jeszcze tego samego roku, we wrześniu wszedł na czternasty - Sziszapangmę (8013 m n.p.m.) Tym samym jako drugi himalaista, po Włochu Reincholdzie Messnerze, stał się zdobywcą wszystkich szczytów mających ponad 8 tys. m. Kukuczka zginął dwa lata później podczas zimowego ataku na Lhotse (8516 m n.p.m), jeden z najtrudniejszych himalajskich szczytów. Arytu Hajzer wspinał się do lipca 2013 r., gdy odpadł od ściany podczas wyprawy na Gaszennbrun (8068 m) w Karakorum. Miał na koncie siedem zdobytych ośmiotysięczników.  

Odwiedziny rodziny...

Witajcie Kochani! Coś z innej beczki... W miniony weekend miałam gości. Powiem szczerze bardzo szczególnych gości. U mnie w domu z wizytą przyjechał mój kuzyn z rodzinką... Bardzo szczególni to goście ponieważ nie było Ich u nas aż dwa i pół roku... Oj bardzo mnie cieszyła ta wizyta... Strasznie dawno się z Nimi nie widziałam. Kiedy w sobotę przyjechali zrobiliśmy sobie wieczór wspomnień... Naprawdę było bardzo miło :) Już tak dawno tego nie było :) a w niedzielę, zjedliśmy wspólnie obiad i niestety musieli jechać do domu... Szkoda, że przyjechali na tak krótki czas... Ale z pewnością jeszcze będzie mnóstwo okazji na spotkanie,... 

niedziela, 19 lutego 2017

"Co drzemie w historii...?" 2 luty

Jagiełło królem 02.02.1386
W Lublinie, zjazd walny szlachty obwołał Jagełłę, wielkiego Księcia Litwy, królem Polski. Do czasu koronacji miał nosić tytuł "dominus et totur Regni Polonie" ("Pan i opiekun Królestwa Polskiego"). Możnowładcy koronni zażądali jednak, żeby towarzyszący mu książęta: bracia Skirgirłło, Korygiłło, Świdrygiełło i kuzyni Witold i Borys zostali w Polsce jako zakładnicy - poręczyciele układu zawartego w sierpniu 1385 r., w Krewie. Jagiełło zobowiązał się tam, że w zamian za polską koronę i rękę królowej Jadwigi Andegaweńskiej m.in. ochrzci się wraz z krewniakami, litewską szlachtą i ludem oraz złączy swoje państwo z Polską. 15 lutego Jagiełło ochrzcił się, przyjmując imię Władysław, trzy dni później poślubił Jadwigę, a 3 marca został koronowany.

Koronacja Sobieskiego 02.02.1676
Prymas Andrzej Olszewski koronował w katedrze wawelskiej Jana III Sobieskiego i Marię Kazimierę. Ceremonia była spóźniona o dwa lata, bo formalnie Sobieski zasiadał na tronie od 21 maja 1674 r., gdy podczas wolnej elekcji został wybrany na króla Polski. Stało się to pół roku po śmierci Michała Korybuta Wiśniowieckiego, poprzedniego władcy. Koronację Sobieskiego trzeba było jednak odłożyć ze względu na trwającą wojnę z Turcją. Jan III, który panował 22 lata (zmarł w 1696 r.)okazał się zręcznym politykiem i nade wszystko wielkim wodzem. 12 września 1683 r., dowodząc siłami polsko - austriacko - niemieckimi, odniósł swoje największe zwycięstwo - pokonał oblegającą Wiedeń turecką armię wezyra Kary Mustafy. Po tej klęsce Imperium Osmańskie ostatecznie przestało zagrażać chrześcijańskiej Europie.  

piątek, 10 lutego 2017

"Co drzemie w historii...?" 1 luty

Pierwszy sekretarz ONZ 01.02.1946
Norweg Trygve Lie został pierwszym w dziejach sekretarzem generalnym Organizacji Narodów Zjednoczonych. Zastąpił Brytyjczyka Gladwyna Jebba pełniącego do tej pory obowiązki sekretarza. Podczas II wojny światowej Lie kierował dyplomacją rządu norweskiego na uchodźctwie. Jako szef ONZ przyczynił się m.in. do udzielenia pomocy militarnej przez siły ONZ Republice Korei (Południowej) w wojnie z komunistycznymi wojskami Północy wspieranymi przez Chiny. Moskwa zamierzała zawetować jego reelekcję w Radzie Bezpieczeństwa, ale kadencja Lie została automatycznie przedłużona przez Walne Zgromadzenie i odtąd Stalin nie uznawał go za szefa ONZ. Lie zrezygnował z funkcji w 1952 r., po oskarżeniach amerykańskiego senatora Josepha McCarthy'ego, że zatrudniał w ONZ komunistów i wrogów USA. 

"Co drzemie w historii...?" 31 stycznia

Kapitulacja Paulusa 31.01.1943
Awansując na feldmarszałka generała Friedricha Paulusa, dowódce otoczonej w kotle stalingradzkim 6. Armii Hitler liczył na to, że ten prędzej się zastrzeli, niż podda; wszak - jak twierdził - żaden pruski czy niemiecki feldmarszałek nie dał się wcześniej żywcem wziąć do niewoli. Wódz srodze się przeliczył. Następnego dnia po awansie chory na dyzenterię Paulus nie tylko poddał się radzieckim oficerom, którzy weszli do jego niebronionej już kwatery głównej w piwnicy w domu towarowego przy stalingradzkim Placu Czerwonym, ale z czasem nawet zaczął współpracować z ZSRR, a kilka lat po wojnie pomagał organizować Narodową Armię Ludową NRD. Klęska w bitwie pod Stalingradem, w której Niemcy i ich sprzymierzeńcy stracili ponad 200 tys. żołnierzy, odwróciła losy wojny na froncie wschodnim. 

Dyskwalifikacja mistrza 31.01.1972
Kilka dni przed olimpiadą w Sapporo MKOl ogłosił dyskwalifikację Karla Schranza, wicemistrza olimpijskiego z 1964 r., i jednego z najlepszych alpejczyków w dziejach. Do dyskwalifikacji Austriaka doprowadził Amerykanin Avery Brundage, szef MKOl w latach 1952 - 1972, i bezwzględny obrońca amatorstwa w sporcie wyczynowym. 

środa, 8 lutego 2017

"Co drzemie w historii...?" 30 stycznia

Premiera "Misia Yogi" 30.01.1961
Ameryka zobaczyła pierwszy odcinek nowego serialu animowanego z misiem Yogi w roli głównej. Yogi nie był był już wówczas postacią nieznaną - w 1958 r., zagrał drugoplanową rolę w serialu "Pies Huckelberry" i tak się spodobał, że z czasem wytwórnia Hanna - Barbera postanowiła zrobić z niego wielką gwiazdę - w ciągu 30 lat pojawił się w siedmiu serialach i wielu filmach pełnometrażowych. Yogi i jego niewysoki przyjaciel niedźwiedź Boo Boo mieszkają w fikcyjnym amerykańskim parku Jellysone i zajmują się głównie podkradaniem koszyków piknikowych zwiedzającym park turystom, doprowadzając tym do szału strażnika Smitha. Polska publiczność po raz pierwszy mogła obejrzeć misia Yogi w latach 70. W "Zwierzyńcu", emitowanym w poniedziałki program dla dzieci i młodzieży.


"Co drzemie w historii...?" 29 stycznia

Wygnanie Trockiego 29.01.1929
Lew Trocki podczas rosyjskiej wojny domowej uważany za drugiego po Leninie opuścił ZSRR na pokładzie statku "Iljicz", który zabrał go z Odessy do Stambułu. Trocki przegrał walkę o władzę z nienawidzącym go Stalinem i został deportowany na podstawie uchwały Biura Politycznego WKP (b) za rzekomą działalność kontrrewolucyjną. W ZSRR szybko stał się symbolem największego wroga. Ostatecznie trafił do Meksyku, z którego zagrzewał do walki zwolenników rozsianych po świecie o dość długo mogło się wydawać, że miał szczęście, bo został tylko wygnany, a nie fałszywie oskarżony i stracony jak tysiące starych bolszewików. 20 sierpnia 1940 r., hiszpański komunista Roman Mercader i agent NKWD wszedł do jego domu w mieście Meksyk i zadał mu śmiertelny cios czekanem. 

wtorek, 7 lutego 2017

"Co drzemie w historii...?" 28 stycznia

Kapitulacja Paryża 28.01.1871
Skapitulował Paryż i ogłoszone zostało zawieszenie  broni w wojnie francusko - polskiej, którą sprowokował pruski kanclerz Otto von Bismarck chcący zjednoczyć Niemcy, czemu przeciwstawiała się Francja. Wojna wybuchła 19 lipca 1870 r., 2 września zamknięta w Sadanie 80 tys. armia francuska skapitulowała, do niewoli dostał sie także cesarz Napoleon III. 4 września rząd narodowy ogłosił powstanie III Republiki. Francuzi przegrywali kolejne bitwy, ustępując pod naporem nowocześniejszej i liczebniejszej armii wroga. 19 września zaczęło się oblężenie Paryża trwające do 28 stycznia 1871 r. Ogłoszone tego dnia zawieszenie broni było wstępem do układu pokojowego, w wyniku którego Francja oddała zjednoczonym już Niemcom Alzację i część Lotaryngii oraz zapłaciła gigantyczną kontrybucję. 

Katastrofa Challengera 28.01.1986
Dochodziła godz. 16:38 gdy z przylądka Canaveral na Florydzie wystartował wahadłowiec Challenger. Oprócz pracowników kontroli misji start obserwowało z ziemi kilkaset widzów (m.in. rodziny członków załogi), a przed telewizorami tysiące uczniów, ponieważ wśród siedmioosobowej załogi była Christa McAuliffe, nauczycielka uczestnicząca w programie "Nauczyciel w kosmosie". W 73. sekundzie wahadłowiec eksplodował i rozpadł się na kawałki. Jak ustaliła specjalna komisja, przyczyną było uszkodzenie pierścienia uszczelniającego w silniku jednej z dwóch rakiet dodatkowych, które na początku lotu wspomagają silniki główne maszyny. Katastrofa na ponad 2,5 roku wstrzymała program lotów wahadłowców. 1 lutego 2003 r., katastrofie uległ inny prom - Columbia. 

"Co drzemie w historii...?" 27 stycznia

Kierunek Haiti 27.01.1803
Z Genoi kontyngent polskich legionistów mających uczestniczyć w tłumieniu trwającej od 1790 r., na San Domingo (Haiti) rebelii dawnych niewolników przeciw białym. W 1802 r., na wyspę przybył korpus gen. Charles'a Leclerca, szwagra Napoleona. Walki wzmogły się w 1803 r., a Francuzów wzmocnili polscy żołnierze z rozwiązanych Legionów, z którymi po zawarciu pokoju z Austrią w 1801 r., Napoleon nie miał co zrobić. Część Polaków przeszła na stronę rebeliantów. Żołnierze Leclerca straszliwie cierpieli z powodu klimatu i żółtej febry. Ostatecznie zostali pokonani w bitwie pod Vertieres 18 listopada 1803 r. Niewielu Polakom udało się powrócić do domu, im kto miał wyższą rangę, tym większe szansę na przetrwanie. Szacuje się, że kampanię przeżyło ok 150 z 160 polskich oficerów. 

poniedziałek, 6 lutego 2017

"Co drzemie w historii...?" 26 stycznia

Proces kurii krakowskiej 26.01.1953 
Zakończył się trwający od 21 stycznia proces czterech księży kurii krakowskiej i trzech osób świeckich oskarżonych o szpiegostwo. Bezpieka wykorzystała to, że emigracyjna Rada Polityczna infiltrowana przez agentów komunistycznych tworzyła w kraju sieć informatorów, z którą zgodził się współpracować m.in. ks.  Józef  Lelito. W trakcie tortur duchowny powiedział wbrew prawdzie, że wciągnął do współpracy dwóch księży z kurii krakowskiej. W brutalnym śledztwie załamywali się kolejni aresztowani, zeznając, że kuria rzekomo realizowała antypolską politykę Watykanu - w wyniku rewizji w siedzibie kurii UB skonfiskowała m.in. przedmioty z Katynia, a arcybiskup Eugeniusz Baziak musiał opuścić Kraków. Sąd wymierzył tzry kary śmierci (zamienione w dożywocie), a pozostałym długie więzienie.

Przeczytane "Skarb heretyka"

Były żołnierz elitarnego pułku SAS, Ben Hope, odbiera telefon z dramatyczną prośbą od pułkownika Harry'ego Paxtona. W Kairze zamordowano jego syna Morgana, brytyjskiego egiptologa, a pułkownik chce, by Ben znalazł zabójców. Hope nie może odmówić człowiekowi, który uratował mu życie. Waha się jednak, gdy słyszy, że pułkownik oczekuje także zemsty na mordercach syna. Zadanie komplikuje się jeszcze bardziej, gdy Ben zakochuje się w młodej żonie pułkownika, Zarze. Podczas pościgu za zabójcami, odkrywa, że wiele spraw związanych z jego misją opiera się na oszustwie i grze pozorów. 
Akcja powieści prowadzi z Europy nad brzeg Nilu, a jej moment kulminacyjny rozgrywa się na bezdrożach sudańskiej pustyni, Na końcu przebytej drogi czeka bezcenny skarb, a pokusa zdobycia go jest tak wielka, że są tacy, którzy nie cofną się przed niczym. 

Zaczynając kilka tygodni temu czytać tę powieść byłam sceptycznie nastawiona do tego. Z początku ta książka wydawała mi się nudna, ale z czasem, z każdą kolejną kartkę, z każdym kolejnym rozdziałem akcja powieści rozkręcała się. Były dni, w których nie mogłam się oderwać od czytania. Polecam z czystym sercem, osobom które lubią historię i wplątane w nią rzeczy kryminalne. Pozdrawiam. 
Kolejna powieść już uśmiecha się do mnie z pułki.

"Co drzemie w historii...?" 25 stycznia

Wpadka Szpicbródki 25.01.1930
Gang Stanisława Cichockiego ps. Szpicbródka był już prawie gotowy do skoku na Bank Polski w Częstochowie, ale potrzebował jeszcze pieniędzy na dokończenie przygotowań. Napadli więc na warszawskiego jubilera i w trakcie śledztwa w tej sprawie policja odkryła u jednego z podejrzanych schemat systemu alarmowego. Po nitce do kłębka członkowie szajki zostali aresztowani, 25 stycznia Szpicbródka trafił do aresztu. Urodzony ok 1890 r., Cichocki, terminował u odeskich włamywaczy, w latach 20. przybył do Polski i kontynuował karierę, prowadząc też bogate życie towarzyskie. Z aresztu w Częstochowie zdołał uciec, w 1932 r., znów wpadł, a w 1937 r., dostał cztery lata. Gdy wybuchła wojna, znalazł się w ZSRR, z którego ewakuował się z armią Andersa, a następnie zniknął. 

Pomożecie?! Pomożemy!
"My wszyscy jesteśmy ulepieni z tej samej gliny i nie mamy innego celu, jak ten, któryśmy zadeklarowali: rozwijać kraj, umacniać socjalizm, poprawiać warunki życia ludzi pracy. Jeśli nam pomożecie, sądzę, że ten cel uda nam się wspólnie osiągnąć. No więc jak - pomożecie?" - zapytał stoczniowców w Gdańsku Edward Gierek, nowy I sekretarz PZPR. Stało się to zaledwie miesiąc po krwawych wydarzeniach na Wybrzeżu, gdzie milicja i wojsko zabiły co najmniej 45 robotników. Pojednawczy ton Gierka, który na czele partii zastąpił Władysława Gomułkę, zaskoczył stoczniowców. Odpowiedzieli Gierkowi: "Pomożemy!" i nagrodzili go owacją. Ale w Szczecinie wciąż trwały strajki - żeby uspokoić sytuację, władzę musiały odwołać podwyżkę cen mięsa, która była przyczyną wydarzeń w grudniu 1970 r. 

czwartek, 2 lutego 2017

"Co drzemie w historii...?" 24 stycznia

Drugi rozbiór Polski 24.01.1793
Rosja i Prusy zawarły traktat rozbiorowy, w wyniku którego zagarnęły 307 tys km2 ziem należących do Rzeczypospolitej Obojga Narodów liczącej przed rozbiorem 534 km2. Prusom przypadły: Wielkopolska, część Kujaw i Mazowsza oraz Toruń i Gdańsk (57 tys km2 i ok 1 mln ludzi), Rosji - wschód kraju, m.in. Grodzieńszczyzna, Mińszczyzna, Kijowszczyzna, Wołyń i Podole (250 tys km2 i 4,4 mln ludzi). Rozbiór był efekte, przegranej wojny z Rosją w obronie Konstytucji 3 maja i przystąpienia króla Stanisława Augusta Poniatowskiego do konfederacji targowickiej.

Zamach Wiery 25.01.1878
Rosyjska rewolucjonistka Wiera Zasulicz postrzeliła oberpolicmajstra (szefa policji) Petersburga gen. Fiodora Trepowa. Pół roku wcześniej Trepow kazał wychłostać więźnia politycznego Aleksieja Bogolubowa za to, że ten na jego widok nie zdjął czapki. Incydent oburzył opinię publiczną, a dla Zasulicz stał się pretekstem do zamachu. Jej proces okazał się sensacją, bo znakomity obrońca Włodzimierz Gerard, ale także sama podsądna zamieniła go w oskarżenie Trepowa, a poniekąd systemu władzy. W efekcie wpierana przez opinię publiczną Zasulicz została uniewinniona. Po wyjściu z więzienia w obawie, że władze mogą ją jednak ponownie aresztować, wyemigrowała do Szwajcarii. Po rewolucji październikowej znalazła się wśród mienszewików i ostro krytykowała Lenina. Zmarła w 1919 r.

Drugi front 24.01.1943
W hotelu Anfa w Casablance zakończyła się konferencja przywódców państw koalicji antyhitlerowskiej. Przez 10 dni strategie prowadzenia działań wojennych przeciwko państwom Osi omawiali premier Wielkiej Brytanii Winstron Churchill, prezydent USA Franklin D. Roosevelt oraz przywódca Wolnych Francuzów Charles de Gaulle oraz rywalizujący z nim gen. Henri Giraud. W Casablance zabrakło Józefa Stalina, który postanowił nie opuszczać Moskwy. Alianci ustalili, że wojna będzie prowadzona aż do bezwzględnej kapitulacji państw Osi. W 1944 r., powstanie drugi front w Europie; nastąpi desant na Sycylię oraz Włochy; zostanie nasilone bombardowanie niemieckich miast.


poniedziałek, 23 stycznia 2017

"Co drzemie w historii...?" 23 stycznia

Śmierć cesarza 23.01.1002
Przebywający w Falerii (ok 50 km od Rzymu) 22 - letni cesarz Otton III dostał nagle wysokiej gorączki i zmarł. Monarcha zmierzał do Rzymu, który opuścił ze względu na wybuch chłopskiej rebelii. Otton był wizjonerem, marzył o stworzeniu w Europie wielkiej uniwersalistycznej federacji królestw: Romy (Italii), Galii (Francji), Germanii (Niemiec) i Sclovinii (Słowiańszczyzny). Dwa lata przed śmiercią pielgrzymował do grobu św. Wojciecha w Gnieźnie, chcąc pozyskać do tej idei polskiego księcia Bolesława Chrobrego, w którym widział przywódcę Słowiańszczyzny. Przedwczesna śmierć Ottona interpretowana byłą jako kara za zbezczeszczenie grobu Karola Wielkiego, który cesarz kazał otworzyć podczas wizyty w Akwizgranie. Ale nie brakowało też głosów, że został otruty. 

"Co drzemie w historii...?" 22 stycznia

Niech wybuchnie powstanie 22.01.1863
"Nikczemny rząd najezdniczy rozwścieklony oporem męczonej przezeń ofiary postanowił zadać jej cios stanowczy - porwał kilkadziesiąt tysięcy najdzielniejszych, najgorliwszych jej obrońców, oblec w nienawistny mundur moskiewski i pognać tysiące mil na wieczną nędzę i zatracenie" - tak rozpoczynał się "Manifest do narodu" wydany tydzień po rozpoczęciu branki, czyli poboru polskiej młodzieży do armii carskiej. Manifest proklamował konspiracyjny Komitet Centralny Narodowy, który jednocześnie mianował się Rządem Narodowym. Ogłosił w nim "(...) wszystkich synów Polski, bez różnicy wiary i rodu, pochodzenia i stanu wolnymi i równymi obywatelami kraju" i wzywał ich do podjęcia walki. Powstanie styczniowe rozpoczęło się w nocy z 22 na 23 stycznia. 

Krwawa niedziela 22.01.1905
 Podczas wielotysięcznej manifestacji w Petersburgu wojska na rozkaz cara Mikołaja II otworzyło ogień do tłumu. Zginęło, jak się szacuje, około tysiąca demonstrantów, a trzykrotnie więcej odniosło rany. Na wystąpienia zanosiło się już od kilku tygodni, a jednym z zapalników protestu okazała się informacja o upadku rosyjskiej bazy morskiej Port Artur na Pacyfiku podczas toczącej się wojny z Japonią. Żyjący w fatalnych warunkach petersburscy robotnicy ogłosili strajk w stołecznych fabrykach i domagali się poprawy sytuacji bytowej. Pokojowa demonstracja nie była jednak wymierzona w cara, lecz w rząd. Robotnicy prowadzeni przez prawosławnego mnicha Gieorgija Gapona nieśli ikony i portrety Mikołaja II. Krwawa niedziela zapoczątkowała rewolucję 1905 r., która w następnych tygodniach ogarnęła niemal cały kraj. 

piątek, 20 stycznia 2017

"Co drzemie w historii...?" 21 stycznia

Od igły do Opla 21.01.1862
W Russelsheim w Hesji ślusarz Adam Opel zakłada firmę produkującą maszyny do szycia. Idzie mu świetnie i dość szybko staje się jednym z głównych producentów takich maszyn. W 1884 r., Opel zaczyna myśleć o bicyklach i w dwa lata później fabrykę w Russelsheim opuszcza pierwszy rower. Po śmierci Adama w 1895 r., firmę przejmują Fritz oraz Wilhelm, dwaj spośród pięciu synów. To oni zwracają uwagę na rodzący się przemysł samochodowy. W 1899 r., w Russelsheim powstaje pierwszy samochód. Tysięczny egzemplarz opuszcza fabrykę w 1906 r. W 1914 r., Opel jest już największym niemieckim producentem aut, a w 1929 r., staje się częścią General Motors i po dziś dzień należy do amerykańskiego koncernu, pozostając jednym z motoryzacyjnych gigantów.

Charlie i Brzdąc 21.01.1921
Na ekrany kin wszedł "Brzdąc" - pierwszy film pełnometrażowy, którego reżyserem i scenarzystą był Charles Chaplin (debiutował w fabule Macka Sennetta w 1914 r., "Zabawny romans Charliego i Loloty"). Film opowiada o szklarzu włóczędze, który wychowuje znalezionego na ulicy chłopca (w tej roli Jackie Cooger). Gdy ten dorasta, staje się zaradnym wspólnikiem swego safandułowanego opiekuna - rozbija szyby, a szklarz je wstawia i w ten sposób zarabia. O chłopca upomina się jednak opieka społeczna, z którą Charlie musi stoczyć heroiczny bój. Wzruszający film o przyjaźni i miłości uznawany jest za jedno z arcydzieł kina. Krytycy nie tylko zachwycali się aktorstwem i pomysłem Chaplina, lecz także udanym połączeniem gatunków - komedii, dramatu i kina społecznego. 

Samospalenie Hirnyka 21.01.1978
Na tarasie widokowym Czerniczej Góry na terenie Narodowego Rezerwatu Tarasa Szewczenki w Kaniowie ok 130 km koło Kijowa, oblał się benzyną i podpalił ukraiński nacjonalista Oleksa Hirnyk. Gdy płonął, wbił sobie nóż w serce, a tuż przed samobójstwem rozrzucił ulotki wyjaśniające, że to protest przeciwko rosyjskiej okupacji Ukrainy i rusyfikacji narodu ukraińskiego. Przed wojną Hirnyk służył w polskim wojsku, ale za przynależność do Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów został z niego wydalony i skazany na pięć lat więzienia. W 1940 r., aresztowały go władze sowieckie i jako ukraińskiego nacjonalistę został zesłany do łagru. Po wojnie pracował m.in. jako kopacz gliny i kamieniarz. Informacje o samospaleniu Hirnyka władze ukrywały, a po raz pierwszy ukraińska prasa napisała o nim dopiero w 1992 r.   

"Co drzemie w historii...?" 20 stycznia

Uniwersytet Jana Kazimierza 20.01.1661
"Zgodziliśmy się łatwo i chętnie, ażeby kolegium ojców jezuitów we Lwowie godność akademii i tytuł uniwersytetu został nadany. I pozwalamy, aby w tymże kolegium generalne studium w każdym dowolnym fakultecie ustanowione było" - głosił król Jan II Kazimierz Waza. Decyzje musiał jeszcze zatwierdzić Sejm, a posłowie pod naciskiem lobby Krakowa i Zamościa, gdzie działały akademie, ją zablokowali. Uczelnia z prawdziwego zdarzenia zaczęła działać we Lwowie dopiero w 1758 r., czyli pod koniec czasów saskich. Potem przechodziła różne koleje: od marginalizacji w czasach zaborów, gdy została Liceum Lwowskim, do rozkwitu w II RP, kiedy jako Uniwersytet Jana Kazimierza słynęła z wybitnej kadry profesorskiej. Dziś działa jako Ukraiński Uniwersytet Iwana Franki. 

Odbudować zamek 20.01.1971
Komitet Centralny PZPR zdecydował o utworzeniu Obywatelskiego Komitetu Odbudowy Zamku Królewskiego w Warszawie. Zamek został zniszczony we wrześniu 1939 r., podczas bombardowań oraz w 1944 r., w czasie powstania warszawskiego, gdy Niemcy wysadzili w powietrze to, co z niego zostało. Na czele komitetu stanął szef warszawskiej organizacji partyjnej Józef Kępa, a wiceprzewodniczącym został prof. Stanisław Lorentz, wieloletni dyrektor Muzeum Narodowego i wielki orędownik odbudowy. Już w lipcu 1974 r., na zamkowych wieżach zostały zamocowane hełmy, ale na całkowite zakończenie odbudowy trzeba było jeszcze czekać dziesięć lat. Komitet został rozwiązany 31 sierpnia 1984 r. Pierwszym dyrektorem zamku został w 1980 r., prof. Aleksander Gieysztor. 

"Co drzemie w historii...?" 19 stycznia

Jak powstała neonówka? 19.01.1915
Francuski fizyk Georges Claude (1870 - 1960) opatentował lampę neonową zwaną neonówką bądź jarzeniówką. Początki wynalazku sięgają 1902 r., gdy Claude i jego wspólnik założyli istniejącą do dziś firmę Air Liquide. Zajmowała się ona głównie skraplaniem tlenu, a produktem ubocznym tego procesu był neon - nieszkodliwy gaz bezwonny i bezbarwny. Gdy podczas eksperymentów wynalazca przepuścił prąd elektryczny przez zamkniętą rurę zawierającą neon, okazało się, że wewnątrz następuje wyładowanie jarzeniowe skutkujące świeceniem gazu. Neonówki są wykorzystywane do oświetlania reklam ulicznych, ale także np. w czujnikach, za pomocą których sprawdza się istnienie napięcia w gniazdkach elektrycznych. 

Sfałszowane wybory 19.01.1947
Pierwsze powojenne wybory do Sejmu Ustawodawczego zakończyły się zwycięstwem Bloku Demokratycznego, koalicji komunistycznej Polskiej Partii Socjalistycznej (niemającej zbyt wiele wspólnego z powojenną PPS), Stronnictwa Demokratycznego i Stronnictwa Ludowego. Oficjalnie blok ten uzyskał 80,1 % głosów i 394 miejsca w Sejmie, a opozycyjne Polskie Stronnictwo Ludowe Stanisława Mikołajczyka - 10,3 % i 28 miejsc. W rzeczywistości wybory zostały sfałszowane przez komunistów. Nagminnie podmieniano zawartość urn wyborczych, podrzucano karty do głosowania, a w komisjach, w których PSL nie miało przedstawiciela, fałszowano protokoły. Nie wiadomo jakie były rzeczywiste poparcie społeczeństwa dla obozu komunistycznego i opozycji peeselowskiej.   

"Co drzemie w historii...?" 18 stycznia

Strzał Dunikowskiego 18.01.1905
W restauracji "U Lija" (nazwa wzięła się od nazwiska właściciela Mieczysława Lijewskiego) na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, rzeźbiarz Xawery Dunikowski zastrzelił malarza Wacława Pawliszaka. Poszło prawdopodobnie o to, że Dunikowski jako członek komisji jednej z wystaw odrzucił obraz Pawliszaka. Zabójca trafił do aresztu, ale wyszedł za kaucją 2 tys. rubli i wkrótce wyjechał do Rzymu. 

"Co drzemie w historii...?" 17 stycznia

Koniec Szarych Szeregów 17.01.1945
Rozwiązane zostały Szare Szeregi, harcerska organizacja konspiracyjna grupująca młodzież męską, założoną 27 września 1939 r., w Warszawie. Nazwa "Szare Szeregi" upowszechniła się w 1940 r., a wzięła się z Poznania. Do skrzynek pocztowych mieszkań, z których okupanci wyrzucali Polaków i zajętych przez Niemców, poznańscy harcerze wrzucali ulotki. Prostowały one fałszywe informacje okupanta, że prawowici właściciele opuścili swe domostwa dobrowolnie - zostali deportowani do Generalnego Gubernatorstwa. Ulotki były podpisane inicjałami SS, który to skrót harcmistrze Józef Wiza i Roman Łuczywek rozwinęli jako Szare Szeregi. Kryptonim przyjął się w Poznaniu, a informacje o nim przywiózł do Warszawy Witold Marcinkowski i wkrótce cała organizacja przyjęła tę nazwę. 

środa, 18 stycznia 2017

"Co drzemie w historii...?" 16 stycznia

 Rycerz najbłędniejszy 16.01.1605
Ukazała się drukiem pierwsza część"Don Kichota z La Manchy", który popadł w obłęd i pod wpływem romansów rycerskich ruszył w świat, by jako błędny rycerz pomagać ludziom i bronić słabszych.