środa, 22 listopada 2017

Przeczytane: George R.R. Martin "Gra o tron"

W Zachodnich Krainach o ośmiu tysiącach lat zapisanej historii widmo wojen i katastrofy nieustannie wisi nad ludźmi. Zbliża się zima, lodowate wichry wieją z północy, gdzie schroniły się wyparte przez ludzi pradawne rasy i starzy bogowie. Zbuntowani władcy na szczęście pokonali szalonego, Smoczego króla, Aerysa Targaryena, zasiadającego na Żelaznym Tronie Zachodnich Krain, lecz obalony władca pozostawił po sobie potomstwo, równie szalone jak on sam. Tron objął Robert - najznamienitszy z buntowników. Minęły już lata pokoju i oto możnowładcy zaczynają grę o tron...
Udało się, dokonać niemożliwego dla niektórych. Przeczytałam pierwszy ton sagi pt "Pieśń Ludi i Ognia". Źle zrobiłam, ponieważ najpierw obejrzałam serial, na podstawie właśnie tych książek... A nie powinnam. Powinnam w pierwszej kolejności przeczytać książki, ale cóż, stało się. Dla mnie ta część była bardzo super. Uwielbiam tego typu opowieści. Spodziewałam się, że mnie wciągnie ale że nie aż tak... Czytałam tę książkę prawie bez przerwy. Z chęcią chciałabym się znaleźć w niej... Z każdym zdaniem, które czytałam jakby zagłębiałam się w tę opowieść i pragnęłam więcej i więcej... Według mnie godna polecenia powieść. Więcej nie będę zdradzać.
Kolejny wpis już wkrótce.
Pozdrawiam. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz