poniedziałek, 6 lutego 2017

Przeczytane "Skarb heretyka"

Były żołnierz elitarnego pułku SAS, Ben Hope, odbiera telefon z dramatyczną prośbą od pułkownika Harry'ego Paxtona. W Kairze zamordowano jego syna Morgana, brytyjskiego egiptologa, a pułkownik chce, by Ben znalazł zabójców. Hope nie może odmówić człowiekowi, który uratował mu życie. Waha się jednak, gdy słyszy, że pułkownik oczekuje także zemsty na mordercach syna. Zadanie komplikuje się jeszcze bardziej, gdy Ben zakochuje się w młodej żonie pułkownika, Zarze. Podczas pościgu za zabójcami, odkrywa, że wiele spraw związanych z jego misją opiera się na oszustwie i grze pozorów. 
Akcja powieści prowadzi z Europy nad brzeg Nilu, a jej moment kulminacyjny rozgrywa się na bezdrożach sudańskiej pustyni, Na końcu przebytej drogi czeka bezcenny skarb, a pokusa zdobycia go jest tak wielka, że są tacy, którzy nie cofną się przed niczym. 

Zaczynając kilka tygodni temu czytać tę powieść byłam sceptycznie nastawiona do tego. Z początku ta książka wydawała mi się nudna, ale z czasem, z każdą kolejną kartkę, z każdym kolejnym rozdziałem akcja powieści rozkręcała się. Były dni, w których nie mogłam się oderwać od czytania. Polecam z czystym sercem, osobom które lubią historię i wplątane w nią rzeczy kryminalne. Pozdrawiam. 
Kolejna powieść już uśmiecha się do mnie z pułki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz