sobota, 30 czerwca 2018

Przeczytane Martyna Wojciechowska "Przesunąć horyzont"

Ta książka to nie tylko historia trudnej wspinaczki na najwyższą górę świata. To opis ekstremalnej podróży w głąb siebie - trwającej dwa miesiące walki Martyny z samą sobą i z nieprzewidywalnym górskim żywiołem. Przede wszystkim to jednak opowieść o dziewczynie, która po ciężkim wypadku samochodowym i złamaniu kręgosłupa wyznaczyła sobie cel - zdobycie Mount Everestu.
Sama nie wierzę. Udało mi się po raz drugi przeczytać tak szybko książkę. Zaczęłam ją czytać w dniu, kiedy zakończyłam czytanie poprzedniej - "Joanna Jędrzejczyk. Wojowniczka", było to 28 czerwca. Nieźle. Kolejną książkę  (pierwsza była "Arkadiusz Gołaś. Przerwana podróż") przeczytałam w dwa dni... Nie spodziewałam się. A tak na poważnie.
Mega dająca do myślenia książka. Przeżycia Martyny bardzo mną wstrząsnęły. Bardzo chciałam mieć na półce tę książkę. Ciekawa i bardzo, ale to bardzo budująca w swej treści. Pokazuje w jaki sposób można dążyć do celu, który się sobie wyznaczy... Większość ludzi by zwątpiła, ale Jej się udało. Bardzo pozytywna książka. Dała mi dużo do myślenia... Warta przeczytania. Polecam bardzo gorąco. 
Ps.
Nie myślcie, że jak są mistrzostwa świata w Rosji i oglądam mecze, nie mam czasu na swoją pasję. Zawsze na nią znajdę czas. Po prostu ona jest zawsze ze mną, nieodłączna. 
Już wkrótce recenzja kolejnej przeczytanej książki.
Pozdrawiam.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz