Witajcie Kochani!!! Nie wiem co się z naszym otaczającym nas światem dzieje... Co włączę telewizor, przełączę na wiadomości, kiedy surfuje na necie natrafiam na kolejne i kolejne artykuły, materiały o tym, że w jakiejś miejscowości w Polsce, albo jest molestowane jakieś maleńkie dziecko, albo umiera jakiś niemowlak albo dziecko ginie po tym jak skatował je ktoś z rodziny... Co to się dzieje...? Cały czas zadaje sobie to pytanie w kółko i nie znam cholera odpowiedzi... Ostatnio słyszałam o dwóch makabrycznych zdarzeniach, które wstrząsnęły mną do głębi. Najpierw to, że dwuletni chłopiec zmarł w szpitalu po tym, jak konkubent jego matki, co gorsza 19 latek skatował go w domu pod nieobecność matki. A kolejne to zdarzenie miało miejsce nad morzem, nie pamiętam nazwy miasta, umiera szesnastodniowy niemowlak na sepsę (zakażenie całego organizmu). Pytam kolejny raz co się, do cholery dzieje w tym świecie??? Ciągle zadaje sobie to pytanie i nie znam odpowiedzi. Wiem, że pewnie Wy też jej nie znacie... Prawdę mówiąc nie wyobrażam sobie takiej sytuacji w mojej rodzinie. Nie no wiadomo, przypadek śmierci noworodka na sepsę jest to powiedzmy wpadek... Jak można nie widzieć, że dziecku się coś złego dzieje. Moim zdaniem to było nie dopatrzenie przede wszystkim lekarzy, w końcu to sie zdarzyło w szpitalu. A wracając jeszcze do tego przypadku skatowanego dziecka. Jak można w ogóle dopuścić się takiego czynu... Co jest winne tak małe dziecko?? Pytam się. Bo co, przeszkadzało, bo płakało czy chciało, żeby się ktoś zainteresował jego osobą??? Jak można w ogóle podnieść rękę na człowieka, które samo nie pchało się na świat??? Nigdy nie zrozumiem tego a i nawet nie próbuje... Dla mnie tacy ludzie to zwyrodnialcy, których powinno się słono karać za takie czyny... Nie będę się dłużej rozpisywać na ten temat bo aż mi się w środku krew burzy z nerwów i bezsilności prawa... Tragedia. Jestem ciekawa ile jeszcze takich zdarzeń się wydarzy...
Kolejny wpis już wkrótce.
Takie przypadki zakatowania dziecka pod tytułem: "ja tylko je lekko klepnąłem bo ciągle płakało" to najzwyczajniej w świecie przejaw zezwierzęcenia naszego społeczeństwa. W sumie takie zachowanie uwłacza nawet zwierzętom. Jak dla mnie nie ma większej tragedii jak śmierć istoty która nawet nie zdążyła dobrze zakosztować życia a już musi iść w ramiona Pani Śmierci.
OdpowiedzUsuń