niedziela, 8 marca 2015
Niefortunny upadek i skręcona kostka... :(
Witajcie Kochani!!! Niestety to nie będzie miły i przyjemny wpis, ale takie też muszą się tutaj pojawić. Wczoraj jak wiecie, albo nie wiecie - to się dowiecie właśnie - byłam na zajęciach w szkole. Miałyśmy siedzieć w szkole do 16, ale jakoś tak się złożyło, że skończyłyśmy wcześniej i byłyśmy bardzo z tego powodu zadowolone. Nie pojechałam na zajęcia swoim samochodem ponieważ autko było potrzebne w domku. Więc z tego powodu poprosiłam koleżankę, żeby po mnie przyjechała i razem pojechałyśmy do szkoły na zajęcia. Kiedy skończyłyśmy wcześniej pojechałyśmy jeszcze na lekkie zakupy do pewnego marketu. Wszystko było w porządku jak wchodziłyśmy. Horror zaczął się dopiero jak wychodziłyśmy ze sklepu. Kiedy szłam sobie powoli przed siebie, do koleżanki samochodu, potknęłam się o nierówny chodnik, a właściwie płytki chodnikowe. Z tego powodu nieszczęśliwie upadła na kostkę. Było to troszkę śmieszne, bo koleżanka chciała mnie złapać ale niestety jej się to nie udało ponieważ w jednej ręce miała siatkę ze swoimi zakupami a w drugiej trzymała swój portfel i dlatego jej się nie udało mnie złapać. Bolała mnie noga, ale sama się z tego śmiałam. Kiedy siedziałyśmy sobie już w samochodzie nie mogłyśmy się uspokoić ze śmiechu. Cały czas się śmiałyśmy. Nie mogłyśmy się uspokoić, ale po kilku minutach nam się to udało. Chociaż co chwila sobie przypominałyśmy mój upadek. Kiedy już wróciłam do domku noga mnie bolała, ale nie było tragicznie. Z minuty na minutę, z godziny na godzinę było coraz gorzej. W nocy bolała mnie noga. Rano jak wstałam nie mogłam chodzić. Nie poszłam do Kościoła bo bym nie doszła. A jakbym doszła to w żółwim tempie, wiec rodzice i babcia doradzili mi, żeby jednak nie iść i nie poszłam. Szczerze to czuje się jak kaleka. Wszyscy wokół mnie chodzą jakbym była niezdolna do funkcjonowania... Ale mam nadzieję, że uda mi się szybko z tego wyjść. Jestem dobrej myśli, a kostka jest pewnie stłuczona i dlatego boli.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz