niedziela, 22 marca 2015

Oby nie...!!!

Witajcie Kochani!!! Niebawem zacznie się sezon motocyklowy. Na ulicach pojawią się pierwsi motocykliści, którzy nie będą patrzeć na nic innego tylko na siebie. Strasznie nie lubię pod tym względem ciepłych dni ponieważ trzeba będąc za kierownicą swojego pojazdu być wyczulony pod względem kierowców motocykli, a głównie chodzi tutaj o kierowców tzw. ścigaczy. Po prostu jadąc samochodem trzeba podwójnie zwracać uwagę na drogę i szczególnie uważać.
Kiedy zastanawiałam się nad tym co w kolejnym wpisie zamieścić - wpadł mi do głowy właśnie ten temat. Drugą rzeczą, która mnie zainspirowała do napisania tego wpisu było to co znajdziecie pod tym wpisem, w linkach zamieszczonych zaraz po zakończeniu wpisu.
Tak naprawdę nie znam dokładnie tego uczucia, ale rozumiem ich jak nikt inny. A mianowicie chciałam poruszyć temat, który dotyka bardzo delikatnej sprawy. A mianowicie miłości kobiety do mężczyzny i miłości mężczyzny do motocykla... Prawdę mówiąc, nie umiem sobie wyobrazić, żebym była z facetem który bardziej darzy uczuciem dwukołową, jednośladową maszynę niż mnie... Nie mogłabym się z tym pogodzić. Na pewno bym się buntowała. Znam z życia, z gazet takie przypadki gdzie faceci (kierowcy motocykli, ścigaczy) tracą życie jadąc na swojej ukochanej maszynie. Tak naprawdę nie rozumiem ich postępowania. Kiedy kupują pierwszy motocykl dla siebie i decydują się na tzw. ścigacza sami, na własne życzenie kupują sobie śmierć na dwóch kółkach. Nie rozumiem młodych chłopaków. Kiedy widzę na drodze rozpędzony motor, na skórze pojawia się gęsia skórka... Wiem, że prędkość + adrenalina i wiatr we włosach to jest uczucie, którego się nie da opisać, ale zastanawia mnie jedna rzecz... Czy dla jednej (lub kilku) nieodpowiedzialnych przejażdżek lub
wybryków można tak poświęcać swoje życie??? Kierowca ścigacza "zejdzie" w makabrycznych okolicznościach z tego świata, nie obchodzi go wtedy nic, ale zostają tutaj ludzie bliscy, darzący miłością Ciebie, motocyklisto... Zostawiasz im ból, cierpienie i olbrzymią, nie znikającą pustkę w ich sercach. Czy musisz wystawiać swoje życie na próbę??? Matka, dziewczyna, narzeczona, żona, ojciec... Nie wyobrażalny ból i pustka.
Nie umiałabym żyć z motocyklistą, właściwie z kierowcą ścigacza. Za każdym razem, kiedy mój ukochany wyjeżdżałby tą właśnie maszyną w jakąś trasę drżałabym o jego życie i modliła się, żeby wrócił w jednym całym kawałku. Jak dla mnie za duże obciążenie fizyczne i przede wszystkim psychiczne... A i ten strach zostania samej... Niewiarygodnie silny.
A oto ta rzecz, która mnie zainspirowała do tego wpisu...

Verba - młode wilki I
Verba - młode wilki II
Verba - młode wilki III
Verba - młode wilki IV
Verba - młode wilki V
Verba - młode wilki VI
Verba - młode wilki VII
Verba - młode wilki VIII
Verba - młode wilki IX
Verba - młode wilki X
Verba - młode wilki XI

Nie zatrzymuj wilków bo jest ich coraz mniej... Przyjaźń i miłość... Ból i cierpienie... Strach... Te uczucia są wpisane w życie motocyklistów i ich rodziny...

2 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaczynam wyczuwać zimny oddech Pani Śmierci unoszący się w powietrzu kiedy widzę jak jakiś gość ubrany zaledwie w szorty, podkoszulek i (jak przezornie) kask mija mnie z pełną prędkością w terenie zabudowanym. Sam zaczynam wtedy zachodzić w głowę o czym on myśli, czy w ogóle myśli. Z drugiej strony... sam jestem fanem chopperów i cruiserów więc jestem w stanie sobie wyobrazić jakim uczuciem darzy facet tą maszynę. Różnica polega na tym że moi ulubieńcy nie zostali zaprojektowani do rozwijania zawrotnych prędkości tylko do pokonywania dużych dystansów w jak najbardziej komfortowy sposób. Posiadanie takiej maszyny w momencie kiedy nie służy ci ona do uprawiania sportu tylko do przecinania z rykiem ulic miasta jest bez sensu.

    OdpowiedzUsuń