środa, 28 maja 2014

Piłka, latające lacie i sezon rozpocząty...

Witajcie Kochani :) Kilka dni temu razem z rodzicami jak zawsze w taką pogodę piliśmy kawę na podwórku... Jak to już opisałam w poprzednich wpisach. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy, ale po pewnym czasie sama wyszłam z inicjatywą, żebyśmy pograli sobie w siatkówkę przez trzepak.... Hehe. Tata się zgodził. Przebrałam się, założyłam wygodne buty i zaczęliśmy grac sobie... Naprawdę się oboje tak uśmialiśmy, że masakra. Mój tata zamiast przebrać sobie buty na wygodne to nie zrobił tego i grał sobie ze mna na trawniku w laciach, w których chodzi po podwórku... Jak sami sie domyślacie "buciki" mojego taty w czasie gry latały po podwórku, kiedy tata chciał mi podać nogą piłkę, lub podbić ją... Hehe brzuch mnie strasznie bolał ze śmiechu kiedy lacie Tatusia smigały same po podwórku... Sam mój Tata śmiał się. Było naprawdę super. Może z niecałą godzinkę graliśmy. Było ciepełko więc oboje się zmęczyliśmy... Ręce troszkę bolą ale mnie to nie przeszkadza, lubie taki ból. Szkoda tylko, że gralismy tylko we dwójkę... Wolę grać z większą ilością ludzi... Np. w czwórkę (jest więcej smiechu i zabawy)... Mam nadzieję, że powtórzymy to jeszcze, oby tylko pogoda pozwoliła na takie zabawy:) Pierwszy raz w tym roku graliśmy z tatą w siatkówkę... Więc tym samym "otworzyliśmy" sezon na ogródkową grę w siatkówkę... Na szczęście nie mamy z tatą zakwasów... Na pewno w niedługim czasie powtórka być musi. Pozdrawiam:) Kolejny wpis już wkrótce :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz