poniedziałek, 9 września 2013

Powrót czerwonego kapturka...

Witajcie Kochani:) Jak wiadomo tydzień temu zaczęliśmy szkołę... W poniedziałek 2.09.2013 miałam rozpoczęcie roku... Dla mnie to pseudo - rozpoczęcie... Chwilę pogadali i wysłali nas do sal. Kobitka powiedziała nam to co najważniejsze - kasa, a no i plan zajęć nam rozdała i poszliśmy do domu... Nie wszystkie byłyśmy, ale w większości.
Już w piątek 6.09.2013 rozpoczęliśmy zajęcia... Po południu pojechałam na pracownie kosmetyki. Prawdę mówiąc nic nie robiłyśmy. Nauczycielka włączyła nam prezentacje z aromaterapii i ją oglądaliśmy... Troszkę nudno było ale jakoś przebolałyśmy to. Potem, po skończeniu prezentacji siedziałyśmy i omawiałyśmy egzamin zawodowy. Jakoś czas szybko zleciał. Kobitka nas wcześniej puściła do domu. Byłyśmy zadowolone. Nie mam na razie zastrzeżeń co do tych zajęć. Zobaczymy jak wszystko się potoczy później. Aczkolwiek jestem dobrej myśli.
W sobotę 7.09.2013 miałyśmy już normalnie zajęcia, od 8 rano do 16... Sporo mamy nowych nauczycieli. Nie powiem bo jest całkiem nieźle. Nie mam co narzekać, przynajmniej ja. Muszę w końcu powiedzieć dlaczego taki tytuł notki -  no więc mamy w szkole koleżankę, którą jakoś nie darzymy wielką sympatią... Od zeszłego roku zaczęłyśmy ją nazywać "czerwony kapturek" ponieważ wszystkie rzeczy z ubioru i dodatki miała w kolorze czerwonym... Od tamtej pory przylepiła się do niej etykieta czerwonego kapturka... Nadal z nami uczęszcza na zajęcia i dlatego mamy powrót czerwonego kapturka... Kolejna notka już wkrótce. Pozdrawiam:) Do zobaczenia:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz