wtorek, 1 września 2015

Z cyklu: Marzenia do spełnienia. Wpis nr 1

Witajcie Kochani!!! Wiem, że dawno tutaj nie zaglądałam, ale miałam troszkę mało czasu z powodu pracy i zmęczenia po niej. Ale już wróciłam i mam nadzieję, że się cieszycie. Czytając wszystkie wpisy na tym blogu można poznać moją osobą bardzo dobrze. Chciałabym teraz napisać o czym marzę już od dłuższego czasu. Sami się chyba domyślacie po dodanej grafice.
Wydaje mi się, że chyba każda dziewczyna marzy skrycie bądź jawnie o Księciu na białym koniu i o białej sukience... Tak właśnie myślę. Jestem kobietą z krwi i kości i również marzę o białej, ślubnej sukni jak z bajki. W ogóle to w końcu chce się poczuć jak w bajce. Życie do tej pory mnie poniewierało, teraz chce odmiany. Chce w końcu poczuć w sobie, w sercu jak to jest być szczęśliwym.
Prawdę mówiąc to moja wyobraźnia cholernie ciężko pracuje nad tym wydarzeniem. Coraz częściej sobie to wyobrażam. W myślach mam już to wydarzenie "zapięte na ostatni guzik". Wiem jak chciałabym żeby ten dzień wyglądał. Chciałabym mieć na sobie najpiękniejszą sukienkę ślubną - oczywiście długą, aż do ziemi. Buty na wysokim obcasie. Piękną fryzurkę (akurat z moich włosów a pewno coś się da wymyślić), długi welon. Pobłogosławią mnie wszyscy - chce tego. Do ołtarza chce, żeby mnie mój tata prowadził. Pomijając błogosławieństwo, prowadzenie do ołtarza będzie kolejną wzruszająca chwilą dla mnie i myślę, że dla moich bliskich też. Cholerka pisząc to już mi się łezka zakręciła w oku... To będzie naprawdę cholernie wzruszające. Nie mogę się już doczekać tego dnia. Chce wreszcie poczuć się jak księżniczka i mieć przy swoim boku mojego ukochanego mężczyznę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz