poniedziałek, 31 marca 2014

Wizyta u lekarza...

Witajcie Kochani ;) Mój dzionek zaczął się dość wcześnie. Musiałam wstać o 7.30... Pewnie się zastanawiacie: po co??? A no po to aby iść do lekarza... Postanowiłam z babcią iść się przebadać do lekarza. Wiecie, że od kilku dni źle się czuję i dlatego to dzisiaj uczyniłam. Dzisiaj też się nie za ciekawie czuję, ale jakoś daję radę... Namiętnie jestem śpiąca, strasznie mi sie ziewa... Chyba będę musiała się położyć bo nie wytrzmam... A u lekarza??? Pani doktor przebadała mnie, zmierzyła mi ciśnienie, muszę sie pochwalić, okazało się, że mam ciśnienie książkowe 120/80 hehe... Pani doktor wypisała mi skierowania do laryngologa i neurologa i wypisała mi skierowanie na wszystkie badania... Ciekawe co mi wyjdzie. Wydaje mi się, że wcale nie jestem taka zdrowa na jaką się kręłuję... Ale nie chce spekulować, wszystkiego dowiemy się po tych wizytach. Na pewno napiszę o tym... Pozdrawiam Was cieplutko;) Kolejny wpis już wkrótce ;)

niedziela, 30 marca 2014

Imperium książki...

Witajcie Kochani :) Zaczynam nowy powiedzmy cykl wpisów na temat moich przyszłościowych planów... One będą związane z takimi można powiedzieć błachymi planami na moją przyszlość a i znajdą sie takie wpisy, które będą opowiadały o poważniejszych planach... Mam nadzieję, że Wam Kochani sie one będa podobać... Tak jak jedna Osoba, ważna w moim życiu powiedziała, że dzięki moim wpisom na blogu "Więcej sie dowiedziała o mojej osobie, niż z rozmowy ze mna...".  A więc zaczynamy...

Jak wiecie bardzo lubię czytać i wiecie, że mam w domu dużo książek... W przyszłości mam taki plan aby założyć sobie w domku swoją domową bibliotekę... Nie taką jak wiadomo miejska, ale na własny użytek... Mam nadzieję, że wszystkie te książki, które nabędę sobie w niedługim czasie, powolutku... Będę nazywać "Moje imperium książki"... Uwielbiam czytać i uwielbiam książki... Rozumie, że większość z Was mi powie, po co mam zbierać makulaturę, jak mogę mieć na pendrive Audiobooki... Nie zajmują miejsca, nie kurzą się, nie wycierają... Owszem, zgodzę się, ale ja niestety, może stety jestem wzrokowcem i siłą rzeczy wolę mieć przed oczami to co czytam, niż słuchać książek w słuchawkach... Wiem, że nie idę z duchem czasu i technologii, ale ja się tego wcale nie wstydzę, właściwie to mi się to we mnie podoba... Nie wiem, ale uwielbiam patrzeć na "pełne" półki na meblach... Uwielbiam... Już kilkanaście książek mam na swojej półce, a mam nadzieję, że moja kolekcja będzie się powiększać... Już niebawem... Pozdrawiam Was Kochani ;)



sobota, 29 marca 2014

Szubienica

Witajcie Kochani :) Przed wczoraj i wczoraj miałam straszne dni... Tzn czwartek zaczał się całkiem niezle... Byłam z babcia na zakupach, na miescie... Dobrze sie czuła. Wypiłyśmy standardowa kawę razem, oglądałyśmy telewizję. W pewnym momencie babcia powiedziała, że się kładzie pod koc bo jej strasznie zimno... Więc się położyła. Zasnęła. Spała przez jakiś czas. Na szczęście wcześniej przygotowała na obiad. Tak jak już napisałam, spała przez jakiś czas. Wstawiłam na obiad, ale jakoś nie mogłam sobie poradzić z sosem, wiec ją obousziłam. Poinstruowała mnie i przygotowałam do końca obiad. Mama wróciła z pracy. Zjedliśmy obiad. Babacia nie jadła. Po południu jak na mnie przystało zajęłam sie swoimi sprawami... Przychodziłam do babci w "odwiedziny"... Na zmianę spała, oglądała... Nie była sobą. Wieczorem też sie źle poczułam, ale jakoś dawałam radę. Zrobilam sobie kolację... Wieczorem usłyszałam na dole, u rodziców jakiś hałas. Przybiegłam na dół. Okazało się, że babcia Nam zemdlała... Nigdy jeszcze nie widziałam jej w takim stanie. Zadzwoniliśmy po pogotowie. Wszystkim nogi podcieło... Byliśmy strasznie zdenerwowani, ale to wiecie normalne, jak bliskiej osobie sie coś dzieje. Po pewnym czasie przyjechało pogotowie, zbadało babcie...  Zabrało Ją do szpitala... Razem z mamą zebrałyśmy wszystkie potrzebne rzeczy, jakby Babcie zostawili w szpitalu. Po jakichś 15 minutach byliśmy na miejscu. Babcia była w sali zabiegowej, badali ją i pobierali jej krew do badań. Czekałyśmy na wyniki ponad godzinę. Wyniki okazały się dobre i na szczście babcia nie została w szpitalu... Wróciłyśmy do domu. Babcia była bardzo słaba...
A ja... Cóż, nadal źle się czułam... Zaczął mnie boleć żołądek... Coś mi się w nim działo... Mdliło mnie. Po pewnym czasie zaczęłam wymiotować. Całą noc, z czwartku na piątek, co godzinę wymiotowałam. Nie miałam siły na nic... Te wymioty mnie tak wymęczyły, że szok. Obudziwszy się w piątek rano, czułam się jakby mnie wszystkie siły opuściły... Wszystkie kończyny, mięśnie, skóra a nawet włosy mnie bolały. Nawet jeść nie mogłam. Mama kazała mi zmierzyć sobie temperaturę... Okazało się, że mam 39 stopni gorączki... Tak strasznie mi było gorąco i jednocześnie zimno... Nie pojechałam nawet do szkoły na zajęcia, ponieważ byłam w takim stanie, zę stważałam zagrożenie i dla siebie i dla innych... Przez cały dzień leżałam w łóżku... Na zmianę spałam i piłam...
Na szczęście dzisiaj jest juz lepiej, ale nie najlepiej... Nie rozumiem ludzi, którzy piszą do mnie smsy z głupimi pretensjami, że mnie nie było wczoraj na  fejsie... Skoro byławm w takim stanie jakim byłam, nie miałam siły na nic... A ta osoba wyjeżdża mi z pretensjami, że "wczoraj musiałam mieć ostro, skoro nie byłam na fb ani sie nie odezwałam...". Napisała mi ta osoba jeszcze, że na pewno muszę mieć faceta, skoro w tygodniu sie do niej odzywam, a w weekendy milcze... Dziwne spostrzeganie świata, ale cóż, ludzi nie zmienisz... Kolejny wpis już wkrótce.

wtorek, 25 marca 2014

18 lat minęło jak jeden dzień...

Witajcie Kochani :) Mam dla Was miłą nowinę... Dla mnie to strasznie ważne. Znam osobę, na którą mogę zawsze liczyć. Wiadomo, mamy swoje życie, ale zawsze mogę się zwrócić o radę do Niej. Jest to moja przyjaciółka Mariola... Znamy się od przedszkola. Wiem, że czytasz to Kochana i muszę Ci się przyznać, że w albumie mam nasze zdjęcia z tamtych czasów... Kurcze strasznie się zmieniłyśmy od tamtego czasu. Kurcze w końcu to już 18 lat minęło... Cholera, sarry za przekleństwo, ale to strasznie dawno temu było... Kurcze ale to zleciało... Pamiętam Cię Kochana z jednego przedstawienia z przedszkola... Przepraszam, że to przypominam, ale byłaś w nim "Lustrem", a ja grałam w nim główną rolę, pamietasz tytuł??? Jakoś się nie mogłam powstrzymać, żeby o tym nie wspomnieć, jak źle zrobiłam to przepraszam :) Ale wiem, że sie nie pogniewasz na mnie... Podstawówkę też zarąbiaście wspominam, chodziłyśmy przecież do jednej klasy... Niedawno doszłyśmy do wniosku (jak pamiętasz), że najlepsze były lekcje historii z Naszą panią Grażynką... Och... uwielbiałam historię i tak jest do dzisiaj. Jak dobrze pamiętam nasza klasowa sala, którą sie opiekowaliśmy jako klasa była to sala 205... Jak sie pomyliłam to mnie popraw... Najgorzej było sie rozstać jak kończyłyśmy podstawówkę... Ale na szczęście trafiłyśmy do tego samego gimnazjum i znów do tej samej klasy... Przez cały okres gimnazjum szłyśmy razem do szkoły i ze szkoły wracałyśmy razem... Te czasy wspominam bardzo miło. Najgorsze znów było rozstanie na zakończenie gimnazjum... Kurcze obie poszłyśmy do innych szkół średnich, choć mogłyśmy chodzić do jednej szkoły, ale do innych klas... ale ja zrezygnowałam i poszłam do całkiem innej szkoły... Ta sytuacja nie zakończyła naszej znajomości... Cały czas kontaktowałyśmy sie ze sobą... Od skończenia liceum minęło juz ok 5 lat a My nadal utrzymujemy kontakt... Chce, żebyśmy utrzymywały ze sibą kontakt zawsze... Kochana mamy tyle wspomnień... Pozdrawiam Cie cieplutko, mam nadzieję, że uważasz tak samo... Przepraszam, jeśli zrobiłam jakiś błąd ortograficzny lub stylistyczny... Mam nadzieje, że wybaczysz :)

Szukając pierwiosnków... WIOSNA!!!

Witajcie Kochani ;) Wiosna idzie... Życie staje sie weselsze jak za oknem pogoda sie poprawia... Samopoczucie samo się poprawia. Natura się budzi do życia, tak jak ludzie do działania. WIadomo, że jak sami wiecie, pogoda nie sprzyja na razie do jakichś spacerów albu spotkań towarzyskich, ale wiemy, że już niedługo pogoda się poprawi i będziemy mogli się do woli spotykac i wychodzić na spacery, rowery itp rzeczy... A tak właściwie to jak wszyscy mówią to wiosna jest porą na to, żeby sie zakochać... Kurcze ale wcale to łatwe nie jest... Wierze, w to, że z czasem przyjdzie jakiś kandydat... Nie szukam specjalnie, bo nie chce na siłę... Nie chce, żeby ktoś uszczęśliwiał mnie na siłę, jak tego nnie chce. Na pewno jeszcze przyjdzie taki czas, że będę zakochana po uszy... Ale do tego może jeszcze upłynie jakiś czas. Wiosna to cudowny czas... Dla mnie na przemyślenia - co dalej... Trzeba pomyśleć co dalej chce od życia... W każdą wiosnę, każdego roku tak robie... Zobaczymy co mi wyjdzie z tych przemyśleń... Tak ogólnie to nie mogę się doczekać majówki - długiego weekendu majowego... Ciekawe co wymyślą w tym roku... Mam nadzieje, że będzie super... Pozdrawiam i spokojnej i ciepłej wiosny Kochani ;) Kolejny wpis już wkrótce.

poniedziałek, 24 marca 2014

3. miejsce w Siatkarskiej Lidze Mistrzów!!!

Witajcie Kochani!!! Dawno mnie tutaj nie było, ale jak sami wiecie nie było mi łatwo. Staram się przejść z tym do porządku dziennego. Bardzo sie staram, ale mniejsza o to... Nie chce o tym pisać... Mam nadzieje, że mnie rozumiecie. Wczoraj oglądałam mecze siatkówki. Wczoraj w Ankarze były rozgrywane mecz o 3 miejsce i mecz finałowy w rozgrywkach Final Four Ligi Mistrzów. Nasz kraj reprezentował Jastrzębski Węgiel, który zwyciężył nad Zenitem Kazań... i zdobyli 3 miejsce w Siatkarskiej Lidze Mistrzów. W Meczu finałowym zmierzyli się ze soba drużyna z Anakry i z Biełgorudu... Nasza polska drużyna - Jastrzębski Węgiel zwyciężył 3:1 z Zenitem Kazań... Taki sam wynik padł w meczu finałowym... Cudownie grały wszystkie drużyny i naprawdę zasłużyła na zwycięstwo drużyna z Biełgorodu... Najlepszym libero turnieju został Wojtaszek - nasz jastrzębski libero, a Michał Łasko najlepszym punktującym turnieju. Gratulacje Chłopaki... Trzymajcie tak dalej. Pozdrawiam.

niedziela, 2 marca 2014

Wojna wisi na włosku... Ukraina wolna???

Witajcie Kochani ;* Jestem zszokowane tym co mówią w telewizji. Ciągle tylko Ukraina, Ukraina i Ukraina... Bla bla bla... Ukraińcy chcą wolności, nie chcą już być pod skrzydłami Rosji... Władze im sie nie podobają... Walcza na Majdanie... Kurcze bądą wolni??? Krym podzielony na zwolenników Ukrainy i Rosji... Putin wprowadził zapowiedział przygotowywania... Będzie wojna??? Mam nadzieje, że nie będe musiała przeżywać wojny i to jeszcze tak blisko naszych granic. A polskie władze "Jesteśmy z Wami, w końcu jesteśmy braćmi..." do cholery jakimi braćmi...? Ja nie czuje żadnych więzów z Ukraińcami... Współczuje im ale sami tego chcieli. Jakby nie chcieli ginąć to by nie ginęli bo by nie walczyli... Proste. Chcą zmian, muszą być i ofiary... Nic sie na to nie poradzi... A jak było w Polsce, kiedy Wojciech Jaruzelski wprowadził stan wojenny w grudniu 1981 roku - tez ponieśliśmy ofiary... Ludzie u Nas też gineli... Absolutnie ja tego czasu nie pamiętam, bo mnie jeszcze na świecie nie było, ale znam to z opowiadań i książek do mojej ukochanej historii. Mam nadzieję, że na Ukrainie dojdzie do jakiegoś porozumienia, kompromisu... Znów zagości pokój i ład w Europie... A co Wy o tym myslicie???