Opowieść inspirowana prawdziwą historią Helene Hannemann - Niemki, żony Roma i matki pięciorga dzieci, która za swoją rodziną poszła prosto do piekła.
W maju 1943 roku do domu Helene Hannemann brutalnia wkracza policja, która z rozkazu Heinrucha Himmlera zabiera do obozów Romów i Siniti. Mąż i dzieci Helene mają trafić do Auschwitz - Birkenau, ale ona, jako przedstawicielka czystej aryjskiej rasy, może wybrać wolność. Decyduje się jednak na dobrowolne zesłanie do piekła.
Kiedy do obozu przyjeżdża doktor Mengele i powierza Helene prowadzenie przedszkola, kobieta rozpoczyna heroiczną walkę o życie dzieci. I choć wie, że los podopiecznych jest z góry przesądzony, robi wszystko, by złagodzić ich cierpienia.
Poruszająca o wytrwałości, nadziei i sile w jednym z najbardziej przerażających miejsc na ziemi.
Wzruszająca, poruszająca za serce opowieść o matczynej miłości. Dla głównej bohaterki najważniejsza była rodzina i nie ważna jaki los im życie napisało, byli zawsze razem. Nawet wtedy kiedy nie było już wyjścia i razem szli na pewną śmierć... Nie ważne było dla niej to, że była rodowitą Niemką - czystej krwi aryjskiej - razem ze swoimi dziećmi (mąż Helene był z pochodzenia Cyganem) szła tam gdzie jej los nakreślił.. Więcej nie mam nic do dodania.
P.S
Po przeczytaniu trzech poruszających i zostających w pamięci książek, które opowiadają o życiu i losach tak różnych ludzi, ale tak sobie bliskich... Połączył ich okres, w którym żyli, miejsce gdzie trafili... Nie wszyscy z tych bohaterów przeżyło piekło - jak to określali. Mnie te lektury poruszyły do głębi, że nawet kiedy pisze te słowa mam gęsią skórę na ciele... Z chęcią wrócę w przyszłości do tych pozycji... Jestem bardzo zadowolona z tego, że wzięłam te książki do rąk i przede wszystkim, że udało mi się je przeczytać...
Nie chce za dużo opowiadać o tych pozycjach. Sami musicie się przekonać jak potworne (a także nad wyraz piękne i poruszające) rzeczy są w nich zawarte.
Wzruszająca, poruszająca za serce opowieść o matczynej miłości. Dla głównej bohaterki najważniejsza była rodzina i nie ważna jaki los im życie napisało, byli zawsze razem. Nawet wtedy kiedy nie było już wyjścia i razem szli na pewną śmierć... Nie ważne było dla niej to, że była rodowitą Niemką - czystej krwi aryjskiej - razem ze swoimi dziećmi (mąż Helene był z pochodzenia Cyganem) szła tam gdzie jej los nakreślił.. Więcej nie mam nic do dodania.
P.S
Po przeczytaniu trzech poruszających i zostających w pamięci książek, które opowiadają o życiu i losach tak różnych ludzi, ale tak sobie bliskich... Połączył ich okres, w którym żyli, miejsce gdzie trafili... Nie wszyscy z tych bohaterów przeżyło piekło - jak to określali. Mnie te lektury poruszyły do głębi, że nawet kiedy pisze te słowa mam gęsią skórę na ciele... Z chęcią wrócę w przyszłości do tych pozycji... Jestem bardzo zadowolona z tego, że wzięłam te książki do rąk i przede wszystkim, że udało mi się je przeczytać...
Nie chce za dużo opowiadać o tych pozycjach. Sami musicie się przekonać jak potworne (a także nad wyraz piękne i poruszające) rzeczy są w nich zawarte.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz