piątek, 19 kwietnia 2019

Jak nie urok to... walka z rotawirusem.

Witajcie Kochani! Przepraszam za moją nieobecność, ale za mną ciężki czas. Mój mały Synek dostał rotawirusa i znaleźliśmy się na kilka dni w szpitalu. Strasznie to przeżyłam. Po powrocie także się rozchorowałam. Mały trafił do szpitala na cztery dni. Biedactwo miał biegunkę i niewielkie wymioty...  Straszny czas przeżył. Najgorsze chwile przeżył jak Mu wenflon wbijali. Strasznie płakał, a ja w duszy razem z Nim. Potworny widok, jak twoje dziecko płacze, boli go coś a Ty wiesz, że tak trzeba, bo to dla Jego dobra. Dostał kilka kroplówek nawadniających. Na szczęście po 4 dniach wyszliśmy do domu. Byliśmy strasznie uradowani... Kupki się unormowały u Małego, ale niestety ja z moim mężem - zachorowaliśmy. Też dostaliśmy biegunki... Słabi i wykończeni, z zapasem leków, ale i szczęśliwi ponieważ Mały przestał robić często kupki... Szczęście w nieszczęściu,
Kolejny wpis już wkrótce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz