wtorek, 23 października 2018

Przeczytane Sarah Bower "Grzechy rodu Borgiów"


Borgiowie to jeden z najbardziej wpływowych i zarazem wyjątkowo zepsutych rodów renesansu. Jego członkowie kierowani niepohamowaną żądzą władzy sięgali po wszelkie dostępne metody - od intryg, wiarołomstwa i przekupstwa po akty kazirodztwa i zabójstwa. Młodziutka Violante dość nieoczekiwanie trafia w samo centrum ludzkich namiętności i ambicji, zostając dwórką Lukrecji Borgii, córki papieża Aleksandra VI. Dziewczyna stara się spojrzeć na Lukrecję przychylnym okiem i nie widzieć w niej jedynie wyrachowanej i podstępnej manipulatorki. Jest też zafascynowana przystojnym bratem Lukrecji. Niestety Cesare Borgia okazuje się mężczyzną zmysłowym i namiętnym... wobec wielu kobiet. Rola, którą historia wyznaczyła Violante, uczyni z niej strażniczkę niebezpiecznych tajemnic.
Jeśli chodzi o moją opinię po przeczytaniu tej lektury, jestem rozczarowana. Spodziewałam się raczej spektakularnych wrażeń, a tutaj lekka wtopa. Z wiedzą na temat słynnego rodu Borgiów spodziewałam się mega ciekawej opowieści, a tutaj zwykła opowieść... Nie za ciekawa akcja. Prawdę pisząc z każdą kolejną kartką było coraz nudniej, a przecież książka ma ponad 600 stron...Jak dla mnie taka opasła powieść powinna wciągnąć czytelnika od pierwszych zapisanych zdań. Niestety tak tutaj nie było. Męczyłam się czytając tę lekturę.
Kolejny  wpis już wkrótce.
Pozdrawiamy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz