wtorek, 30 czerwca 2015

Teherańskie piekła - zdobyte!!!

Wreszcie się udało!!! W niedzielnym (drugim) spotkaniu naszym siatkarzom udało się zwyciężyć na obczyźnie, ściślej mówiąc w Teherańskim piekle - tzn na terenie naszego przeciwnika, w hali, którą inni zawodnicy siatkówki okrzyknęli mianem  Teherańskiego piekła. Możecie zadać pytanie, dlaczego? A to dlatego, że właśnie w tej hali nie da zebrać się własnych myśli. Zawodnicy nie słyszą własnych myśli, ponieważ irańska publiczność robi tak straszny hałas swoim dopingiem, że nie da się wytrzymać. Nasi niektórzy zawodnicy i sztab szkoleniowy w niedzielnym meczu występował w stoperach, ponieważ po poprzednim meczu na krótki czas stracili od tego hałasu słuch.
Jedynym zespołem, któremu udało się wygrać do tej pory w teherańskim piekle z drużyną Iranu była reprezentacja Brazylii. Kolejnym zespołem, któremu udało się wygrać jest REPREZENTACJA POLSKI. Jestem strasznie dumna z naszych Chłopaków. Nareszcie udało się zwyciężyć Naszym w tym cholernym Iranie. Dokonaliśmy tego, jak pewnie wiecie z wiadomości sportowych, bez Bartosza Kurak, który nabawił się na treningu kontuzji pleców. W piątkowym meczu byliśmy bardzo blisko zwycięstwa nad reprezentacją Iranu, przegrywając niestety w tie - break'u. Lepsza wiadomość jest taka, że Nasza reprezentacja musi zdobyć tylko 2 punkty, aby mogli być pewni występu w Final Six w Rio de Janeiro, w Brazylii. Tak więc są dwie opcje. Albo muszą wygrać za trzy punkty z reprezentacją Stanów Zjednoczonych, przypomnę w Polsce, ściślej mówiąc w Krakowie. Tym samym zapewniliby sobie już w pierwszym meczu udział w finałowej szóstce. Druga opcja jest taka (gorsza) przegrywamy w oby dwu meczach po 2:3. Mam nadzieje, że na "swoim" terytorium Nasza reprezentacja pokaże na co Ją stać i dzięki też publiczności i dopingowi najlepszych na świecie kibiców, uda się wygrać oby dwa mecze. Trzymam mocno kciuki za Naszych Złotych Chłopaków. Mam kolejną świetną wiadomość dla kibiców Naszej siatkarskiej reprezentacji - do składu, po kontuzji wraca nasz nominalny kapitan - Karol Kłos. Jestem bardzo zadowolona. Będzie super. Już to wiem, zresztą jak zawsze na polskich parkietach halowych. Tym razem w Krakowie.
Kolejny wpis już wkrótce!!!!

poniedziałek, 29 czerwca 2015

Dopadła mnie...

Witajcie Kochani!!! Dawno mnie tutaj nie było bo byłam zajęta i nie miałam czasu nawet swoich myśli zebrać, żeby coś tutaj napisać. Mogę się pochwalić, że w poprzednim tygodniu miałam zakończenie roku szkolnego. Jestem (już kolejny raz) absolwentem szkoły medycznej policealnej. Tym razem w zawodzie - opiekun medyczny. Muszę się też pochwalić, że miałam najwyższą średnią ocen z całej mojej grupy i dostałam nagrodę w postaci książki. Jestem z siebie cholernie zadowolona i dumna jednocześnie. A z prezentu jestem też zadowolona, ponieważ jak wiecie dla mnie najlepszym prezentem jest książka.
A poza tym wydarzyło się u mnie coś bardzo złego. W niedzielę popołudniu zaczęło mnie boleć gardło. Jeszcze do południa poszłam z rodzinką do kościoła a po południu klops. Strasznie się źle czułam. Moja babcia powiedziała, że jutro idziemy do lekarza i tak zrobiłyśmy. Moja ukochana babcia poszła w poniedziałek wcześnie rano wyciągnąć mi kartę do lekarza. Troszkę później ja poszłam do przychodni. Kiedy już byłam u pani doktor, zajrzała do mojego gardła i stwierdziła, jak z resztą sądziliśmy w domu, że mam anginę ropną... Nie lubię mieć tej choroby, z resztą żądnej choroby nie lubię mieć w swoim organizmie, ale cóż od czasu do czasu, nie za często mus zachorować. Kiedy wróciłam od doktora, wykupiłam leki, położyłam się do łóżka. Było mi tak strasznie zimno... Gorączkę miałam wysoką. Byłam totalnie nie do życia. Tylko spałam i piłam. Jeszcze na dodatek napisał mi on że chciałby iść ze mną na odpust. Sorry nic z tego bo  jestem chora, a on mi w odpowiedzi napisał, że myślał, że już mi lepiej i dlatego to napisał. Niestety ja do końca tego tygodnia nie wysuwam nawet nosa z domu, a co dopiero jeszcze myśląc o wyjściu gdzieś, to już w ogóle nie. Mam nadzieję, że szybko mi to przejdzie i będę już zdrowa. Wszystkie kości od leżenia mnie bolą. Dobrze że już mi trochę temperatura spadła. Jestem dobrej myśli :) Trzymajcie się cieplutko i nie chorujcie.
Kolejny wpis już wkrótce.

niedziela, 21 czerwca 2015

Rosjanie na kolanach. Polacy znów górą!

Witajcie Kochani!!! Za nami już kolejny weekend z rozgrywkami Ligii Światowej w siatkówkę. Tym razem,niecodzienne święto. Nasz Złota reprezentacja męska rozgrywała spotkania w Kazaniu, w Rosji. Jak wiadomo jej przeciwnikiem była męska reprezentacja Rosjan. Spotkania pomiędzy tymi dwoma drużynami zawsze są z podtekstem. Tak i było tym razem. Jeśli chodzi o samą imprezę, organizację itp była na światowym poziomie. W końcu mecze rozgrywane były w hali sportowej Zenitu Kazań, który wygrał Ligę Mistrzów w ubiegłym sezonie - tak dla przypomnienia.
Nasza Reprezentacja grała wyśmienicie. W pierwszym spotkaniu, przegrała tylko jednego seta (pierwszego). Następne sety były naprawdę dobrze zagrane. Nie będę się więcej o tym rozpisywać. Pierwsze spotkanie w Kazaniu, Polska wygrała 1:3.
Drugie spotkanie rozgrywane w tym samym miejscu o tej samej porze co poprzednie, również Polacy wygrali. W tym drugim starciu mieli troszkę kłopotów i z przyjęciem i zagrywką, ale pozbierali się. Nasza była wygrana. Polska ograła Rosjan 2:3 i tym samym zepchła ruskich na kolana. Rosyjska reprezentacja w tegorocznych rozgrywkach Ligii Światowej jeszcze nie zwyciężyła meczu. Tym samym ma na koncie sześć porażek i jest to najgorszy wynik od 2007 roku kiedy ta reprezentacja dała się pokonać dziesięciokrotnie z rzędu. Tym samym Rosjanie nie mają szans wyjścia z "naszej" grupy. Zajmują  ostatnie, czwarte miejsce. Natomiast dla Naszej Złotej reprezentacji decydujące będą mecze z reprezentacją Iranu, w Teheranie. Dla przypomnienia Irańczycy pokonali dwukrotnie reprezentacje Stanów Zjednoczonych 3:0. Jestem cholernie ciekawa tych dwóch spotkań (Iran : Polska). Trzymam mocno kciuki za Naszych Chłopaków. Wygrana jest nasza!!!
Biało czerwone to barwy niezwyciężone!!!

poniedziałek, 15 czerwca 2015

Wyśmienity gol Milika i hat trick Lewego!!!

Witajcie Kochani!!! Kolejne spotkanie sportowe za nami. Wyśmienite wręcz bym powiedziała. W sobotę (13 czerwca 2015 r.) na Warszawskim Stadionie Narodowym odbył się rewanżowy mecz między Polską a Gruzją w ramach eliminacji do przyszłorocznych Mistrzostw Europy, które odbędą się we Francji. W tamtym roku już graliśmy z Gruzinami. Niestety nie pamiętam rezultatu tamtego spotkania. Sobotnie spotkanie wypadło wyśmienicie. Od początku pierwszej połowy polscy piłkarze "cisnęli" na gruzińską bramkę. Ale niestety jakoś cholera nie wychodziły im te akcje.
Po pewnym czasie, pierwszego gola dla Naszej drużyny strzelił Arkadiusz Milik (zawodnik holenderskiego Ajaxu Amsterdam). Natomiast pod koniec II połowy "odblokował" się Robert Lewandowski. Swój wyczyn zaczął w 89. minucie gry. Strzelił jednego gola, potem za minutę lub dwie, po podaniu Kuby Błaszczykowskiego z siatki piłkę wyciągał gruziński bramkarz, po strzale Lewego. Kolejnego, trzeciego gola Lewy strzelił w ostatnich doliczonych minutach meczu. Tym samym ustanowił wynik na 4:0. Dla Roberta Lewandowskiego był to hat trick (najszybszy w historii tych eliminacji) a tym samym wysunął się na prowadzenie w rankingu na najlepszego strzelca Eliminacji do francuskich Mistrzostw Starego Kontynentu. Lewy wyprzedził nawet tym samym Cristiano Ronaldo. Kolejny mecz w ramach eliminacji do ME we wrześniu. Tym razem, naszym przeciwnikiem będą Niemcy, z którymi, w pierwszym meczu wygraliśmy 2:0.
Chciałabym jeszcze przypomnieć, że Polska reprezentacja lideruje w grupie. Wyprzedza m.in. reprezentacje Niemiec. Oby tak dalej i zakwalifikujemy się na te mistrzostwa. Byłoby super :)
Kolejny wpis już wkrótce.

czwartek, 11 czerwca 2015

Zasada nr 1

Witajcie Kochani :) Co u Was? U mnie, na szczęście wszystko dobrze, powolutku do przodu i o to chodzi :) Chciałabym Wam dzisiaj napisać pokrótce, jakimi zasadami się kieruje w moim życiu. Jest ich kilka, ale najważniejsza z nich to - "Moja rodzina jest świętością dla mnie" - zaraz mnie pewnie zapytacie, jak ja to rozumiem. Już wyjaśniam.
Staram się zawsze zawierać z ludźmi takie znajomości, które potem nie odwracają się do mnie czterema literami. Ale niestety tak się nie da. Zazwyczaj jest tak, że są takie osoby w kręgu Twoich znajomych, którzy jak im coś nie pasuje, odwracają się o obmawiają Ciebie i Twoją rodzinę.
Nie chce wchodzić w szczegóły ale niedawno bo wczoraj miałam właśnie taką sytuację, Ktoś przez telefon powiedział "coś" na moją rodzinę nieładnego (nie chce używać przekleństw, ani brzydkich, wulgarnych słów). Z tą osobą od dłuższego czasu się kontaktuje. Zna moich bliskich. Nie pozwolę, żeby mojej rodzinie stała się jakaś krzywda, a już na pewno nie będę słuchać przykrych słów na Jej temat. Nie pozwolę. Dla mnie rodzina jest najważniejsza i nic złego Jej nie dam zrobić. Trzymamy się razem, ponieważ uważamy, że w rodzinie jest siła i nie ma co z tym rozmawiać dłużej.
W swoim życiu kieruje się zasadami, które nie zawsze ludzie z mojego otoczenia rozumieją. Jakoś mnie nie interesuje zdanie innych. Niech mówią co chcą, ale jeśli pada złe zdanie o mojej rodzinie, "wkraczam do akcji". Kiedy już ktoś "wchodzi" na to terytorium (ściśle strzeżone) jest dla mnie spalony. Nikogo tutaj nie skreślam, ale na pewno nie zamierzam tolerować takich zdań, pogróżek czy gróźb w stronę mojej rodziny. Nigdy na to nie pozwolę!!!!!

poniedziałek, 8 czerwca 2015

Kolejny raz POLSKA górą!!!

Witajcie Kochani!!!Piszę o tym z lekkim opóźnieniem, ale zrozumcie mnie, miałam ciężkie dni, cholernie stresujące i nie miałam głowy nic napisać. Jakby kolejny raz wena odmówiła posłuszeństwa. Natomiast dzisiaj poprawiam się i informuje Was, że w piątek i w sobotę, były rozgrywane kolejne mecze z okazji rozgrywek Ligii Światowej. Tym razem Polska reprezentacja spotkała się z reprezentacją Iranu, na parkiecie częstochowskiej Hali. Oglądałam oby dwa spotkania. Były bardzo udane. Nasi Mistrzowie Świata pokonali, po raz kolejny dwukrotnie swojego rywala. Pierwsze spotkanie zakończyło się rezultatem 3:1 dla Nas. Natomiast drugie, sobotnie spotkanie, zakończyło się w pięciu setach, wynikiem 3:2 kolejny raz dla Nas. Tak naprawdę sobotnie spotkanie mogliśmy zakończyć troszkę szybciej. Ten tie - break był troszkę na własne życzenie naszej reprezentacji. Najważniejsze, że mamy cztery spotkania do przodu (z Rosją tydzień wcześniej również wygraliśmy dwa spotkania w Ergo Arenie w Gdańsku). Teraz, w kolejny weekend wybieramy się do Stanów Zjednoczonych na mecze z tamtejszą reprezentacją (przypomnę, że USA jest liderem naszej grupy - nasza złota reprezentacja jest druga). Trzymam cholernie mocno kciuki za wygrane kolejne dwa mecze Naszych Złotych Chłopaków. Postaram się je obejrzeć na żywo... A jeszcze przypomnę, że MVP pierwszego meczu został Bartosz Kurek, a MVP drugiego spotkania został Michał Kubiak.
BIAŁO CZERWONE TO BARWY NIEZWYCIĘŻONE!!!

wtorek, 2 czerwca 2015

Pierwsza pielgrzymka do ojczyzny - 2 czerwca 1979 r.


Witajcie Kochani. Czas na troszkę historii.
Osiem miesięcy po wyborze na papieża do Polski przyleciał Jan Paweł II. Pielgrzymka rozpoczęła się od triumfalnego przejazdu ulicami Warszawy z lotniska Okęcie do archikatedry św. Jana, a potem na spotkanie z I sekretarzem PZPR Edwardem Gierkiem, który nie uległ sowieckim naciskom, by nie dopuścić do przyjazdu papieża do ojczyzny. O godz. 16 na placu Zwycięstwa (dziś Piłsudskiego) rozpoczęła się msza podczas której papież wypowiedział słynne słowa "Niech zstąpi Duch Twój i odnowi obliczę ziemi... Tej ziemi!". Według wielu pierwsza pielgrzymka papieża do ojczyzny, a także te właśnie słowa stały się impulsem do wybuchu rok później strajków i powstania "Solidarności".
Troszkę historii nikomu jeszcze nie zaszkodziło. Kolejny wpis już wkrótce.