środa, 23 października 2019

Przeczytane Stephen King "instytut"

Zjawiają się w nocy.
W dwie minuty eliminują wszystkie przeszkody. 
I uprowadzają obiekt. 
Interesują ich dzieci.
Wyjątkowe dzieci...

Luke Ellis budzi się w pokoju do złudzenia przypominającym jego własny, tyle że bez okien. Wkrótce orientuje się, że trafił do tajemniczego Instytutu i nie jest jedynym dzieckiem, którego tu uwięziono. To miejsce odosobnienia dla nastolatków obdarzonych umiejętnościami telepatii lub telekinezy. W Instytucie zostaną poddani testom, które wzmocnią ich  parapsychiczne mocy. Opiekunowie nie mają skrupułów: grzeczne dzieci są nagradzane, nieposłuszne - surowo karane. Wszyscy jednak, prędzej czy później, trafią do drugiej części Instytutu, a stamtąd nikt już nie wraca.Gdy kolejne dzieci znikają w Tylnej Połowie, Luke  jest coraz bardziej zdesperowany. Musi uciec i wezwać pomoc. Bo jeśli komuś miałoby się udać, to właśnie jemu. Tylko że nikt dotąd nie uciekł z Instytutu.
Dramatyczny pojedynek dobra ze złem w miejscu, w którym Ci dobrzy nie zawsze wygrywają.

Nigdy nie byłam fanką tego pisarza, ale pewna osoba mnie przekonała do przeczytania tejże powieści. Powiem szczerze, że systematycznie po przeczytaniu kolejnych stron ścinało mnie z nóg. Zawsze się bałam czytać książki Stephena Kinga - byłam przekonana, że są straszne i strasznie "nudno" napisane. Ta książka zmieniła moje zdanie co do twórczości tego pisarza. 
Po przeczytaniu "Instytutu" jestem głodna Jego kolejnych powieści... Chce się sama przekonać, czy moje poprzednie zdanie na temat tych powieści było słuszne...
A jeśli chodzi o samą książkę - bardzo mnie wciągnęła. Wbrew pozorom to nie był horror, ale bardziej powieść sensacyjna... Naprawdę godna polecenia powieść... 
Główny bohater mnie urzekł. Mamy tu do czynienia z gromadką dzieci, które czytają w myślach lub przesuwają różne przedmioty... Mamy tutaj "więzienie" o nazwie Instytut... Mamy kierownictwo i personel, który jest obojętny na los tychże dzieci... 
Polecam przeczytać.
Kolejny wpis już wkrótce.
Zabieram się do kolejnej lektury.
Pozdrawiam.

poniedziałek, 30 września 2019

Przeczytane: Remigiusz Mróz "Turkusowe szale"

Do Anglii Polacy przybywają jako przegrani - najpierw kampanii wrześniowej, potem wojny we Francji. Brytyjscy przełożeni lekceważą ich umiejętności i wolę walki, nie spiesząc się z wpuszczeniem ich za stery samolotów. Trwa Bitwa o Anglię, liczy się każdy pilot, ale 307 Dywizjon Nocny Myśliwski pozostaje uziemiony. Morale spada, a szeregi "Lwowskich Puchaczy" topnieją.
Gdy w końcu jeden z Polaków weźmie sprawy w swoje ręce, wszystko się zmieni. Z nieba zaczną spadać niemieckie bombowce, dowódcy RAF - u  będą rwać włosy z rozpaczy nad niesubordynacją Polaków, a angielskim elegantkom zmiękną nogi. Nad dywizjonem wisi jednak niebezpieczeństwo, w jego szeregach bowiem ukrywa się szpieg...

Fascynująca powieść sensacyjno przygodowa najpopularniejszego polskiego pisarza młodego pokolenia łączy w sobie doskonałą szpiegowską fabułę z wiernością historycznym źródłom. Wspaniała przygoda dla zainteresowanych II wojną światową, lotnictwem, a przede wszystkim dla miłośników polskiej ułańskiej duszy.

Kolejna i już czwarta książka przeczytana we wrześniu. Kolejna o tematyce wojennej. Strasznie mnie wciągnęła. Z resztą jak wszystkie książki, które przeczytałam autorstwa Remigiusza Mroza.
Bardzo mi się fajnie czytało, ponieważ ja lubię takie powieści, które są oparte  o prawdziwe wydarzenia. Przygody kilku przyjaciół, którzy trafiają do jednego Dywizjonu utworzonego na ziemiach brytyjskich są bardzo ciekawe i czasem nawet przerażające. Zachęcam do zapoznania się z tą lekturą bo naprawdę warto ją przeczytać. Kolejna bardzo mocna pozycja autorstwa Mroza.
Powoli zaczynam się łapać na tym, Remigiusz Mróz staje się moim ulubionym pisarzem polskim...

sobota, 14 września 2019

Przeczytane Mario Escobar "Kołysanka z Auschwitz"

Opowieść inspirowana prawdziwą historią Helene Hannemann - Niemki, żony Roma i matki pięciorga dzieci, która za swoją rodziną poszła prosto do piekła.

W maju 1943 roku do domu Helene Hannemann brutalnia wkracza policja, która z rozkazu Heinrucha Himmlera zabiera do obozów Romów i Siniti. Mąż i dzieci Helene mają trafić do Auschwitz - Birkenau, ale ona, jako przedstawicielka czystej aryjskiej rasy, może wybrać wolność. Decyduje się jednak na dobrowolne zesłanie do piekła.
Kiedy do obozu przyjeżdża doktor Mengele i powierza Helene prowadzenie przedszkola, kobieta rozpoczyna heroiczną walkę o życie dzieci. I choć wie, że los podopiecznych jest z góry przesądzony, robi wszystko, by złagodzić ich cierpienia.
Poruszająca o wytrwałości, nadziei i sile w jednym z najbardziej przerażających miejsc na ziemi. 

Wzruszająca, poruszająca za serce opowieść o matczynej miłości. Dla głównej bohaterki najważniejsza była rodzina i nie ważna jaki los im życie napisało, byli zawsze razem. Nawet wtedy kiedy nie było już wyjścia i razem szli na pewną śmierć... Nie ważne było dla niej to, że była rodowitą Niemką - czystej krwi aryjskiej - razem ze swoimi dziećmi (mąż Helene był z pochodzenia Cyganem) szła tam gdzie jej los nakreślił.. Więcej nie mam nic do dodania.



P.S
Po przeczytaniu trzech poruszających i zostających w pamięci książek, które opowiadają o życiu i losach tak różnych ludzi, ale tak sobie bliskich... Połączył ich okres, w którym żyli, miejsce gdzie trafili... Nie wszyscy z tych bohaterów przeżyło piekło - jak to określali. Mnie te lektury poruszyły do głębi, że nawet kiedy pisze te słowa mam gęsią skórę na ciele... Z chęcią wrócę w przyszłości do tych pozycji... Jestem bardzo zadowolona z tego, że wzięłam te książki do rąk i przede wszystkim, że udało mi się je przeczytać...

Nie chce za dużo opowiadać o tych pozycjach. Sami musicie się przekonać jak potworne (a także nad wyraz piękne i poruszające) rzeczy są w nich zawarte.

środa, 11 września 2019

Przeczytane Heather Morris "Tatuażysta z Auschwitz"

Lale Sokołow trafił do Auschwitz w 1942 roku jako dwudziestosześciolatek. Jego zadaniem było tatuowanie numerów na przedramionach przybywających do obozu więźniów. Naznaczenie ich. Pewnego dnia w kolejce stanęła młoda przerażona dziewczyna - Gita. Lale zakochał się od pierwszego wejrzenia. I obiecał sobie, że bez względu na wszystko uratuje ją. Wykorzystał swoją pozycję, nie tylko by jej pomóc. W obozie po raz pierwszy rozmawiali, flirtowali, wymieniali pocałunki. Ich uczucie przetrwało nazistowskie piekło: po wyzwoleniu odnaleźli się, pobrali i spędzili razem resztę życia.
Lale Sokołow zdecydował się opowiedzieć swoją historię dopiero po śmierci Gity. To łamiąca serce, a jednocześnie pełna otuchy opowieść. Opowieść, która daje siłę nawet w najmroczniejszych czasach.
Kolejna poruszająca serce historia człowieka o wielkiej chęci życia i przetrwania koszmaru, w którym się znalazł. Lale... Na długo pozostanie w mojej pamięci historia tego człowieka... Zdecydował się opowiedzieć o dramacie, który przeżył blisko pół wieku wcześniej. Do tej pory nie mogę się pozbierać po tej lekturze. Podziwiam, podziwiam i jeszcze raz podziwiam i Lalego i Gitę, którzy mimo straszliwej sytuacji, w której się znaleźli mięli odwagę się pokochać i pielęgnować to uczucie... W takiej sytuacji...
Nie wiem co mam jeszcze napisać... Czuję pustkę, żal. A przede wszystkim ogromny szacunek. Dzięki takim książką możemy poznać poszczególne historie ludzi, którym udało się przejść przez piekło na ziemi...
Dziękuję!!!!

80. rocznica wybuchu II wojny światowej

1 września 1939 r., pamiętny dzień w polskiej historii. O 4:56 wybucha najkrwawsza z wojen, okrzyknięta potem II wojną światową. Pierwszym uderzeniem z bojownik Shelwig - Holsztein (jeśli źle napisałam nazwę przepraszam - piszę z pamięci) ostrzeliwuje polskie ziemię... 
Właśnie kilka dni temu obchodziliśmy 80. rocznicę tego wydarzenia. Potworna tragedia... Czując się w obowiązku złożenia hołdu poległym w tej przeklętej wojnie postanowiłam zgłębić troszkę wiedzy na temat ludzi i  ich historii, którzy przeżyli koszmar. Dlatego też postanowiłam, że we wrześniu ku Ich pamięci przeczytam książki związane właśnie z tym okresem i Ich osobami... 
Książek jest mnóstwo, ale ja wybrałam trzy z bogatego ich zbioru. Wybrałam trzy, które poruszyły moje serce już na wstępie (czytając opisy od wydawców)...
Jedna już została przeze mnie zrecenzowana, w poprzednim wpisie... Kolejna będzie w następnym, a za trzecią z nich zabieram się właśnie dzisiaj...
Tak więc...
 Ku pamięci Tych, którzy odeszli... [*][*][*]
 Ku pamięci Tych, którzy przeżyli koszmar i opowiedzieli światu swoje historie... [*][*][*]


wtorek, 3 września 2019

Przeczytane Eoin Dempsey "Anioł z Auschwitz"

Nic nie mogło rozdzielić Christophera i Rebeki: ani jej wyrodni rodzice, ani nawet narzeczony, z którym wróciła do domu po ucieczce do Anglii. Lecz gdy do sielankowej wyspy Jersey dociera II wojna światowa, nazistowscy najeźdźcy, realizując Ostateczne Rozwiązanie Kwestii Żydowskiej swojego Wodza, wywożą Rebekę na kontynent.
Gdy naziści deportują Christophera i jego rodzinę do ojczystego kraju - Niemiec - w desperackiej próbie ratowania ukochanej zgłasza się na ochotnika do Szeregów SS. Rozpoczyna służbę w Auschwitz, gdzie sprawuje nadzór nad pieniędzmi skradzionymi ofiarom, które zginęły w komorach gazowych. Poszukując Rebeki, musi nie tylko ukrywać swoje prawdziwe oblicze, ale i walczyć o własną duszę. W koszmarnym świecie Auschwitz Christopher pilnuje przepływu rzeki splamionych krwią pieniędzy, dzięki czemu staje przed nieoczekiwaną szansą. Czy starczy mu sił i odwagi, by zaakceptować swój los, który na zawsze może zmienić nie tylko jego życie, ale i wielu innych ludzi?
Kochani jestem pod potwornym wrażeniem tej lektury. Co ciekawe przeczytałam ją w 12 dni, to jedna z najkrócej czytanych przeze mnie książek. Z każdym przeczytanym zdaniem wstrząsała mną i napawała  dumą, że w czasach II wojny światowej byli tacy ludzie jak główny bohater tej powieści... Kilka godzin po przeczytaniu tej książki byłam myślami przy bohaterach...
Christopher ukazał cudną postawę człowieczeństwa w tak bestialskim okresie jakim był zagazowywanie Żydów w obozie koncentracyjnym w Auschwitz. Był światkiem tak bestialskich i bezsensownych zbrodni, że aż ciarki człowiekowi pojawiły się na ciele.
Polecam przeczytanie i zagłębienie się w tekst tej lektury.
Bestialskim czasom towarzyszy ciepło rodzinne i miłość... aż po grób??
Dowiecie się sięgając po tę pozycję.
U mnie już kolejna czeka na mnie, uśmiechając się subtelnie do mnie z biurka...
Kolejny wpis już wkrótce.
Pozdrawiam. 


sobota, 24 sierpnia 2019

Przeczytane Remigiusz Mróz "Zerwa"

Zbocza gór znów spłynęły krwią. W środku sezonu turystycznego na Rysach odnalezione zostają zwłoki starszego mężczyzny, a sposób działania sprawcy prowadzi wyłącznie do jednego wniosku: wrócił ten, którego się wszyscy obawiali. Oprócz monety w ustach, na nagim torsie ofiary znajduje się wycięty w skórze, krwawy napis: "Revertar ad Ierusalem in misericordiis". Sytuacje komplikuje fakt, że ofiarę umieszczono na samym środku słupka granicznego, przez co śledztwo zamierzają prowadzić zarówno Polacy, jak i Słowacy. 
W mieście i na szlakach wybucha panika, tymczasem Wiktor Forst budzi się w zakopiańskim szpitalu. Nie pamięta, co działo się z nim, od kiedy opuścił Polskę, by sprawdzić co znajduje się w pewnej skrytce pocztowej... 
Jestem pod wielkim wrażeniem tej opowieści. Perypetie byłego komisarza policji strasznie mnie wciągnęły. Książkę zabrałam ze sobą na wakacje. Tak mnie wciągnęła, że nie mogłam przestać czytać. Chciałam jak najszybciej dowiedzieć się jak się to wszystko skończy. 
Mogę Wam zdradzić, że pewna osoba, którą Forst szukał od początku zawzięcie poszukiwał, odnalazła się. Okazała się zupełnie inną osobą, którą komisarz znał. Wyidealizował sobie tę kobietę, choć jak wiecie wcale się nie znali, aż tak dobrze. Odnalazł ją w towarzystwie osoby, na którą polował od początku swoich przygód... Zaskakujący finał perypetii Wiktora. Wcale nie wrócił do policji... a i co najlepsze, ktoś grzecznie podzielił jego los - odchodząc "przymusowo" na emeryturę... Pani prokurator Dominice Wadryś - Hansen też ciekawie ułożyły się losy... 
Na dalsze odkrywanie szczegółów zapraszam do książki. Naprawdę zaskakujące są. Polecam przeczytać całą historię...Na mnie już czeka nowa zdobyć... Zapowiada się naprawdę ciekawie. Mogę Wam zdradzić, że całkiem zmieniam dziedzinę i zakres czasowy. Przekonacie się już wkrótce.
Kolejny wpis już niebawem.
Pozdrawiam.